niedziela, 15 marca 2015

Tortilla Flat, John Steinbeck

Bohaterów "Tortilla Flat" widuję prawie codziennie, to panowie o obrzękłych twarzach, którzy stają każdego dnia przed nie lada wyzwaniem; skąd wziąć pieniądze by móc się napić. Steinbeck usiłował z nich zrobić arturiański krąg rycerzy okrągłego stołu ale przyznam się - jakoś tego nie widzę i trudno mi wykrzesać sympatię do tego rodzaju postaci, może dlatego, że Steinbeck trochę przesadza w apologii swoich bohaterów, którym zresztą jest bliżej do całej listy literackich chłopków-roztropków niż rycerzy króla Artura.


Bo też bohaterów "Tortilla Flat" poprzedza cały literacki orszak ze Starego Świata, chociażby Sancho Pansa, Colas Breugnon czy Dyl Sowizdrzał a zważywszy na stoicyzm także chyba i Kubuś Fatalista, którego cień można odnaleźć w filozofii Danny'ego - "Gdyby dom się nie spalił - pomyślał - stałbym się chciwy, myśląc ciągle o komornym. Moi przyjaciele i tak już ochłodli w stosunku do mnie, ponieważ winni mi byli pieniądze. Teraz i ja, i oni nie mamy już żadnych wzajemnych zobowiązań, możemy więc znów być szczęśliwi, jak byliśmy przedtem."

Steinbeck stworzył ich amerykańskie odpowiedniki, którzy sami o tym nie wiedząc, praktykują Horacjańskie "carpe diem" a ich codzienna troska, jak by tu coś wypić, w przypadku gdy została już zażegnana, doczekała się nawet teoretycznego opisu, w którym "poszczególne etapy opróżniania gąsiorków można stopniować następująco: nieco poniżej szyjki pierwszego gąsiorka - rozmowa poważna i skoncentrowana; dwa cale poniżej - smutne, romantyczne wspomnienia, trzy cale poniżej - analiza minionych sycących miłości, cal niżej - analiza minionych niezaspokojonych namiętności; dno pierwszego gąsiorka - ogólny, niesprecyzowany smutek. Nieco poniżej szyjki drugiego gąsiorka - czarna rozpacz; dwa palce poniżej - pieśń śmierci i tęsknoty; kciuk poniżej - każda inna znana pieśń. Na tym system stopniowania kończy się, następuje specjalizacja. Od tej chwili wszystkiego można się spodziewać".

Ale u bohaterów powieści hołd składany Bachusowi idzie w parze ze szlachetnymi odruchami serca. Właśnie one; epizod ze śmiercią dziecka, pomocy rodzinie stojącej przed widmem głodu, obraz Pirata codziennie przemierzającego miasto z towarzyszącą mu gromadą psów sprawiają, że choć książka "jest śmieszna, ale kiedy człowiek otwiera usta, żeby się śmiać, jakaś zimna ręka zaciska mu serce" i stanowi gorzkie ostrzeżenie "pod adresem człowieka, że pozostawiony jest samemu sobie, samotny między ludźmi, że znikąd nie przyjdzie pocieszenie".

Steinbeck patrząc na swoich bohaterów widzi w nich nie, nie bójmy się tego słowa, meneli, alkoholików, margines społeczny ale przede wszystkim ludzi. To jak żyją jest ich wyborem, do którego mają prawo jak każdy. I jak każdy mają prawo do wzruszeń, radości i smutków. Dostrzega i wybacza im ich słabości, bo kimże jesteśmy by osądzać innych.

Jeśli się zna dwie najważniejsze powieści Steinbecka "Grona gniewu" i "Na wschód od Edenu" (uważni czytelnicy znajdą w "Tortilla Flat" wzmiankę o "burdelu ciotki Jenny w Salinas", który to przybytek jest wzmiankowany w "Na wschód od Edenu"), to nie ma co ukrywać książka zaskakuje i rozczarowuje. Nie znaczy to, że jest zła ale wiadomo - lepsze jest wrogiem dobrego.

28 komentarzy:

  1. Nie znam twórczości autora, ale nawet mnie zainteresowała ta pozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek znajomości ze Steinbeckiem może być. Podobno na jego książkę "drugiego wyboru" nadają się "Myszy i ludzie".

      Usuń
  2. Tę książkę polecił mi zachwycony nią znajomy. Niestety nie jestem fanką ani powieści łotrzykowskiej, ani sympatycznych meneli. Ich filozofia życiowa kompletnie do mnie nie trafia. I nie pomoże nawet nazwisko autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja też specjalnie nie namawiam :-), w przeciwieństwie do "Gron gniewy" i "Na wschód od Edenu".

      Usuń
    2. Już za późno - posłuchałam zachwyconego i przeczytałam. Stąd wiem że nie trafia :D

      Usuń
    3. Ale jakoś dałaś radę, nie ma też co dramatyzować - zdarzają się gorsze książki :-)

      Usuń
  3. Do dwóch wspomnianych przez Ciebie książek nie można jej przyrównywać, moim zdaniem nawet do Myszy i ludzi nie da się przyrównać, ale była to pierwsza tej tematyki książka ('pijacka"), która mnie nie znudziła. Choć i w mojej ocenie najsłabsza z dotychczas przeczytanych Steinbecków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostały mi jeszcze "Myszy i ludzie", zobaczymy jak z nimi mi pójdzie. W każdym razie znalazłem pretekst by wrócić do źródeł - Rabelais, Rolland, te sprawy :-)

      Usuń
    2. A "Cudowny czwartek" czytałeś już?
      "Myszy i ludzie" to zdecydowanie inna waga gatunkowa, ale "Czwartek", choć lekki, bardzo lubię. Z tym, że "Cudowny Czwartek" jest chyba w jakiś sposób kontynuacją "Tortilla Flat", o której dziś piszesz - a tej nie znam, więc nie polecam aż tak bardzo Czwartku z obawy, byś się nie rozczarował.
      Chyba, że od razu przejdziesz do "Gargantui i Pantagruela" w ramach powrotu do źródeł, są świetne wydawnictwa zestawiający j. francuski z epoki z językiem współczesnym.

      Usuń
    3. Koleżanki to się najwyraźniej jakieś żarty trzymają z tym porównywaniem francuskiego z epoki z francuskim współczesnym :-) Wszystko na co było mnie stać w tego rodzaju zabawach to zestawienie współczesnej polszczyzny z polszczyzną sprzed 150 lat i próba sforsowania pierwszych polskich wydań "Człowieka śmiechu" Hugo i "Pani Bovary" Flauberta ale haniebnie poddałem tyły po kilkunastu stronach.
      Co do Steinbecka to ciąg dalszy "Tortilla Flat" nie jest, jeśli o mnie chodzi, najlepszą rekomendacją, to już wolę zmierzyć się z Rabelaisem :-)

      Usuń
  4. Zaczęłam przygodę ze Steinbeckiem właśnie od "Tortilla Flat", ale na tym się zatrzymałam. Uznałam tę książkę za ciekawą, ale skoro piszesz, że "Grona gniewu" i "Na wschód od Edenu" są lepsze, to żałuję, że jeszcze nie sięgnęłam po te tytuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie będziesz nimi rozczarowana. To są książki, które czyta się jednym tchem i które znacznie mocniej zapadają w pamięć niż "Tortilla Flat", no i są zupełnie inne.

      Usuń
  5. A mnie się "Tortilla" podobała. Czytam Steinbecka nietypowo. Zaczęłam od "Ulicy Nadbrzeżnej", potem były "Podróże z Charleyem" i w końcu "Tortilla", więc nie mogę powiedzieć, że lepsze jest wrogiem dobrego. Jak na razie wszystko jest całkiem do rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo też "Tortilla Flat" jest całkiem do rzeczy tyle że po "Gronach gniewu" i "Na wschód od Edenu", tak jak pisałem wypada przeciętnie i podejrzewam, że pozostałe jego książki też tego nie zmienią. W końcu nie bez powodów te dwie uważa się za najwybitniejsze i najlepsze w jego dorobku. Ja po prostu zacząłem znajomość ze Steinbeckiem nie z tej strony :-)

      Usuń
  6. Żeby się nie powtarzać TU. Z tym, że u mnie trzeba brać poprawkę na to, że mam słabość do pijaków w literaturze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, proszę - jakbyśmy się zmówili :-) z tą różnicą, że na mnie sentymentalny obraz pijaczków nie działa :-)

      Usuń
    2. Widzisz, ja przez dość długi czas miałem do czynienia z, jak ich nazywasz, pijaczkami. Ba, gdyby się nad tym zastanowić, cóż, byłem jednym z nich. I może dlatego mam do nich wiele sentymentu. No i jednak w literaturze szukam tego, czego nie ma w "realu". Stąd upodobanie do Kielonków czy damskich fryzjerów z ich złotymi myślami i ekstrawagancją napędzaną procentami.

      Usuń
    3. Bazylu, nie będę Ci opowiadał o moich osobistych doświadczeniach, bo forum publiczne nie wydaje mi się najlepszym miejscem do tego rodzaju zwierzeń. W każdym razie widok panów o obrzmiałych twarzach, stojących na rogu na niezbyt pewnych nogach już od rana, podczas gdy ludzie mijają ich spiesząc się do pracy nie ma dla mnie w sobie nic lirycznego. Jest dla mnie zagadką jak oni to robią - całe życie się bawią podczas gdy inni muszą chodzić do pracy. Ale o tych akurat w "Tortilla Flat" Steinbeck nie pisał.

      Usuń
    4. Aluzju poniał i osobistych wątków już u Ciebie poruszał nie będę. Pamiętaj tylko, że za każda obrzmiałą twarzą kryje się jakaś historia. I zazwyczaj nie jest to historia życia spędzonego na "zabawie" :(

      Usuń
    5. Oczywiście, podobnie jak za każdą zmęczoną twarzą człowieka wracającego z pracy również kryje się jakaś historia. Nie widzę specjalnego powodu by mitologizować ciężki los panów wystających w bramach od rana, tym bardziej, że akurat ci z "Tortilla Flat" sami byli jego kowalami, może poza Piratem, ze względu na jego upośledzenie, czym zapewne tłumaczy się to, że karmił swoich przyjaciół, którzy nie byli stworzeni do pracy.

      Usuń
    6. Ja z kolei nie widzę specjalnego powodu, by wszystkich "pijaczków" wrzucić do jednego wora, nad którym wzruszymy ramionami stwierdzając, że mają na co zasłużyli. Ale rozumiem, że można ich nie lubić, tak jak inni nie lubią żydów, masonów i cyklistów :P

      Usuń
    7. Rozmawiamy przecież o kategorii ludzi a nie o panu Janku, o którym wiemy, że stracił pracę, żona go zdradza, rodzina się do niego nie przyznaje, dom mu się spalił i zachorował na raka więc się załamał i szuka ukojenia w butelce, zatem uogólnienia są nie do uniknięcia.

      Usuń
    8. Są też bardzo niebezpieczne i krzywdzące i dlatego ich nie lubię i staram nie używać. Choć oczywiście przychodzi mi to z trudem :P Podobnie jest ze stereotypami. Zbyt łatwo nauczyliśmy się szufladkować ludzi. I uważać, że nasz sposób na życie jest jedynym właściwym :)

      Usuń
    9. Oczywiście, że każdy ma prawo do własnego wyboru, nikt też nie broni panom w bramie spędzać czasu w sposób, jaki wybrali, choć pewnie ich rodziny czy sąsiedzi mogliby mieć trochę inne zdanie co do tego rodzaju wolności.

      Usuń
    10. Znowu uogólniasz na zasadzie, że klient w krawacie jest mniej awanturujący się i każdy pijak to złodziej :P Ale dajmy już spokój. Ja mam sentyment, Ty nie lubisz, a świat kręci się dalej :D

      Usuń
    11. Zgoda, możemy przyjąć, że to ja jestem ten zły :-)

      Usuń
    12. Oj tam, nie mirmiłuj :P I żeby było jasne, mam sentyment do literackich pijaczków, a nie gościa, który do niedawna o 2 nad ranem wywrzaskiwał wszystkie swoje anse pod adresem sąsiada. Ot i tyle.

      Usuń
    13. Oh, daj spokój na pewno kryła się za tym jakaś głębsza przyczyna tej ekspresji uczuć a Ty tak od razu, że nie masz do niego sentymentu :-) Co za znieczulica! :-)

      Usuń