poniedziałek, 16 listopada 2015

O "Zaklętych rewirach" Henryka Worcella

Henryk Worcell w gruncie rzeczy znany jest jako autor swej jedynej powieści (nie zmienia tego nawet fakt, że jego opowiadania "Najtrudniejszy język świata" swego czasu był szkolną lekturą), jednego z najciekawszych debiutów powieściowych dwudziestolecia międzywojennego, o którym już wcześniej pisałem. I o ile zdarza mi się pisać krytycznie, choć akurat nie o tej książce, to jest to nic w porównaniu z krytyką, jaką poddali powieść poznańscy kelnerzy na łamach Kuriera Poznańskiego (nr 95 z 1937 roku), a którą poniżej zamieszczam w całości, z zachowaniem pisowni oryginału.


"My, jako zawodowi kelnerzy, nie zgadzamy się z treścią broszury pt. Zaklęte rewiry, albowiem takowa hańbi cały przemysł gastronomiczny, gdyż wywody takowej nie są dla ogółu przeznaczone i nieprawdziwe.
Nasi pracownicy, jak i pracodawcy, poświęcili się swojemu zawodowi z przekonaniem, by przysłużyć się publiczności, ażeby uprzyjemnić takowej pobyt w zakładach gastronomicznych i dlatego idą ich starania w tym kierunku tak dalece, ażeby się publiczność czuła jak w domu, a może nawet lepiej.
Usługa będzie wychowywana w moralności, czystości i sumienności, a jeżeli się zdarzają przekroczenia jednostek, to się ich karci, ale nigdy pod takimi warunkami, jak autor nadmienia.
Jeżeli przewyższa w innych zawodach materializm, to można powiedzieć o gastronomii, iż takowa kieruje się wpierw ideałem, albowiem przeważna część w naszym zawodzie wybrali zawód swój, ze zamiłowania, dlatego jemu najbardziej zależy o dobrą opinię na zewnątrz.
Każdy jest stróżem swojego bliźniego, ażeby wpłynąć na swe otoczenie estetycznie.
Brudy zaznaczone w owej broszurze nie zna się na całym świecie, gdyż przeważnie czy to pracodawca, czy biorca, są wyszkoleni wszechstronnie, osiągnąwszy doświadczenia w rozmaitych krajach.
O ile teraźniejsza generacja nie odpowiada zaletom w naszym zawodzie, staramy się przez kursa wskazać drogę lepszego ujęcia klienteli i dlatego powinna owa powyższa broszura zniknąć, która demoralizuje wszystkich zatrudnionych w zakładach, od picola począwszy aż do właściciela.
Zastanawiamy się nad wywodami autora względem zanieczyszczenia potraw i napoi, ponieważ podawanie takowych jest to wizytówka danego przedsiębiorstwa i nie zgadzamy się na takie wybryki, których się nawet w krajach niekulturalnych omija, gdyż jest to wbrew poczucia ludzkiego, ażeby takie występki mogły być tolerowane.
Dziwimy się, iż produkt takiej broszury mógł zostać przez cenzora przyjęty i dlatego prosimy wszelkie Instytucje jak i Władze o zaprotestowanie dalszemu rozpowszechnianiu owej broszury.
Mając nadzieję, iż nasz protest będzie uwzględniony, skreślamy
Związek Zjedn.
Prac. Gastronomicznych
(-) Józef Grypś"          

43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Strach pomyśleć, jakie zdanie o broszurze mieli kelnerzy z Krakowa :-)

      Usuń
    2. W posłowiu do mojego wydania Worcell wspominał, że chyba nie było najgorzej.

      Usuń
    3. Ale gdy mu brakowało na chleb po wojnie wolał do zawodu nie wracać :-)

      Usuń
    4. Znalazł sobie inne źródła zarobkowania :P

      Usuń
    5. Tak, ale też kiepsko mu to szło a swoje zapewne również zrobił zasadniczy charakter.

      Usuń
    6. Być może mówimy o różnych źródłach zarobkowania :D

      Usuń
    7. Trochę tak :-) ale potem i to drugie się skończyło, podobno przez żonę, bo za bardzo go kontrolowała a gościom zależało na dyskrecji, choć w środowisku i tak była to tajemnica poliszynela.

      Usuń
    8. No tak. A nowe powieści chyba sprzedawały się gorzej niż dodruk debiutu.

      Usuń
    9. Zgadza się, ale nie wiem na ile był to słaby popyt a na ile bezwładność rozdzielnika. Skarżył się w dzienniku, że wstrzymują druk kolejnych wydań jego zbiorów opowiadań ze względu na to, że jeszcze jest kilka tysięcy w magazynie, natomiast on chodził po księgarniach i tych tytułów nie widział. Jakby nie patrzeć, niezależnie od tego, że spokojnie czyta się również dzisiaj i z takim poziomem śmiało mógłby być nominowany do Nike, to jednak nie mają szans z "Zaklętymi rewirami".

      Usuń
    10. Kiedyś mnie nawet kusiło, żeby coś późniejszego przeczytać, ale jak zwykle, coś w międzyczasie wpadło innego. Polecasz coś konkretnego?

      Usuń
    11. Żeby polecić, to jednak nie. Czytałem jego opowiadania związane z okresem pobytu w Skrzynce i okolicach, to surowa, realistyczna proza, bez ozdobników. Widać, że nie puszcza wodzów fantazji tylko trzyma się doświadczeń własnych albo tych, z którymi miał styczność. Owszem, porządnie napisane, ale jakieś takie bez "iskry Bożej" - nie jest to nic, co wciąga tak, że nie można się oderwać.

      Usuń
    12. Czyżby on z tych, co to im iskra gaśnie, jak przejdą na profesjonalizm?

      Usuń
    13. Aż tak źle to chyba nie jest, bo na przykład "Najtrudniejszy język świata" w pokonanym polu pozostawiłby dzisiaj większość, tych pożal się Boże, literatów ale nie jest to coś jakoś szczególnie zapada w pamięć. No i nie czarujmy się, nie jeden Worcell jest autorem, w gruncie rzeczy, jednej książki :-)

      Usuń
    14. Słusznie, jeszcze potem byś miał do mnie pretensje :-)

      Usuń
    15. Stanę w obronie, bo moim zdaniem "Najtrudniejszy język świata" to jest perełka: bardzo złożony fantazmat bardziej niż tylko surowa realistyczna proza, który odsłania kolejne zagadki w teoretycznie prostych historiach. I kopalnia scen, które zapadają w pamięć, bardzo "filmowych". Ale już na przykład taki "Grzech Antoniego Grudy" (też, moim zdaniem, znakomity) -- to jest faktycznie surowe i realistyczne ;).

      Usuń
    16. Nie wiem czy to fantazmat, dla mnie Worcell to jednak pisarz, który nie potrafił oderwać się doświadczenia i to w dodatku doświadczenia w niewielkim tylko stopniu przetworzonego - on zresztą chyba też za takiego się uważał.

      Usuń
    17. Marlow, ja nie jestem małostkowy jak niektórzy blogerzy, co to zawsze drugiemu wypomną nieudaną lekturę :)
      Pyzo, proszę nie agitować, kiedy ja już podjąłem decyzję o rezygnacji ze zgłębiania Worcella :P

      Usuń
    18. Nie wiesz co tracisz, to taka przyjemność znaleźć źdźbło w oku bliźniego, nie dostrzegając jednocześnie belki we własnym :-) I po co zaraz te wielkie słowa?! Małostkowość - nawet nie wiadomo, co to na dobrą sprawę znaczy :-)

      Usuń
    19. Nie wątpię, że to przyjemność pastwić się nad okiem bliźniego :P

      Usuń
    20. Ja tam nic na ten temat nie wiem ale skoro zapewniasz, że tak, to wierzę :-)

      Usuń
    21. I jeszcze zawsze wykręci kota ogonem :P

      Usuń
    22. Tego też muszę się nauczyć :-)

      Usuń
    23. Wy tu za szybko wymieniacie uwagi, na chwilę odchodzę od komputera, a tu już dialog pędzi do przodu ;).

      @Marlow, no jasne, ale z drugiej strony, to ten świat osadników i niemieckich mieszkańców w "Najtrudniejszym..." wcale nie jest taki nieprzetworzony. Zmieniają się, delikatnie, realia, trudno powiedzieć, czy to ta sama historia, czy może czas się jednak przesunął, coś stało się inaczej, coś wydarzyło się nie tak. Mam wrażenie, że Worcell sam nie docenił tego, co napisał, czy może: potencjału tego, co napisał ;). Bo to jest w gruncie rzeczy pewna wariacja, dość niepozornie odsuwająca się od tego doświadczenia.

      @zacofany.w.lekturze, no muszę w takim razie agitować, bo nadal uważam, że warto! Nie daj sobie wmówić, że nie :P.

      Usuń
    24. Wiesz, kolega Marlow to trochę wyrocznia, a teraz muszę brać w rachubę nowy czynnik, czyli Ciebie :D Strasznie to skomplikowane.

      Usuń
    25. Za słabo pamiętam "Najtrudniejszy..." i nie wykluczam, że masz rację - a żeby się przekonać widzę, że powtórka mnie nie minie :-)

      Usuń
    26. Pyzo, nie słuchaj BZwL, on tak lubi się ze mnie naigrywać - ale nic dziwnego, w końcu "wyśmiać i wyszydzić" to Jego znak firmowy :-)

      Usuń
    27. @Marlow, zacofany.w.lekturze -- będę się starała jakoś nie wpływać na równowagi ;).
      Powtarzajcie i czytajcie! "Najtrudniejszy..." mam wrażenie właśnie jest słabo doceniony, a na tle takiej literatury osiedleńczej po 1945 w ogóle dość słabo, a zupełnie niesłusznie. Z tym że u nas jakoś się tak do tej literatury w ogóle większej uwagi nie przywiązuje, póki co, mam wrażenie.

      Usuń
    28. Pyzo, nie przejmuj się przekomarzankami panów w średnim wieku :)
      Marlow, Ty szyderco! Zwal wszystko na mnie.

      Usuń
    29. Uff! To nie mogłeś tak od razu napisać! :-)

      Usuń
  2. Wspaniała rekomendacja na okładkę, nic więcej nie trzeba dodawać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie - jeśli chodzi o rekomendację na okładkę, to tylko Twardoch :-)

      Usuń
  3. Ciekawe co powiedzieliby przedwojenni restauratorzy i właściciele wszelkiego rodzaju knajp dzisiaj, po obejrzeniu kilku rewolucyjnych odcinków z celebrytką w roli głównej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoniliby ją pewnie po 5 minutach, o ile w ogóle wpuściliby ją za próg :-)

      Usuń
  4. "Każdy jest stróżem swojego bliźniego, ażeby wpłynąć na swe otoczenie estetycznie". Genialne.
    Zdaje się, że ówcześni "pracownicy gastronomiczni" raczej nie byli dorabiającymi sobie do kieszonkowego studentami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pomyśleć, gdy się czyta "Zaklęte rewiry", że tym nie-studentom bez problemu udawało się wodzić za nos przedstawicieli elit :-).

      Usuń
  5. Od tygodnia szukam. I dupa. Nigdzie nie ma. Nikt nie ma. Zostają chyba tylko bazarki z książką ze śmietnika :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee ... tam, na allegro pewnie bez problemu dostaniesz :-) albo w bibliotece, tylko musisz szukać na regałach z książkami przeznaczonymi do usunięcia :-)

      Usuń
    2. Pracuje w bibliotece - nawet w magazynie nie ma. Kupić nie chcę. Jakoś tak wolę przeczytać i oddać, jak ostatnio z wieloma innymi tak robię - z Hrabalem, Bułhakowem, Pavelem, Ukniewską.

      Usuń
    3. To chyba biblioteka przeszła jakiś gruntowny remanent, bo "Zaklęte rewiry" to jednak klasyk, który dzięki filmowi Majowskiego co jakiś czas jest odkurzany ale pewnie trzeba było zrobić miejsce na jakąś Paullinę Simons albo Katarzynę Michalak :-)

      Usuń
    4. @Agata Adelajda, jak nie masz u siebie to zamów na międzybiblioteczną. NUKAT wyrzucił mi prawie 50 bibliotek z "Rewirami"...

      Usuń