czwartek, 5 listopada 2015

Wspomnienia z domu umarłych, Fiodor Dostojewski

Jakiś czas temu Koczowniczka trochę mnie zbeształa za to, że kręciłem nosem na "Wspomnienia z domu umarłych". Gwoli wyjaśnienia, kręcenie nosem odnosiło się, naturalnie, nie do literackiego warsztatu, lecz głównych motywów pisarstwa Dostojewskiego, zwłaszcza jego wiary w wyjątkowość natury ludu rosyjskiego, dla którego "najwznioślejszym i najbardziej znamiennym rysem (...) jest poczucie sprawiedliwości i pragnienie jej" i który jest "gotów zapomnieć piekło mąk za jedno poczciwe słowo" czy kompleksu na punkcie Polaków, choć oczywiście tych motywów jest nieporównywalna.


W każdym razie, zasiadłem do powtórki i nie żałuję. Dostojewski, wiadomo - "Zbrodnia i kara", ""Bracia Karamazow" i "Biesy" - to podstawa wiedzy o duszy człowieczej w literackim ujęciu. Ale oprócz tych żelaznych pozycji, jest też grupa utworów, które może nie są okryte aż takim nimbem sławy ale przecież wcale nie są gorsze. Nie mam wątpliwości, że należą do nich "Wspomnienia z domu umarłych". Lokują się one (oczywiście nie pod względem chronologicznym) gdzieś pomiędzy ""Jądrem ciemności" poprzez ukazanie meandrów duszy ludzkiej a "Innym światem" opisując granice człowieczeństwa. Łączy je z nimi także to, że są odbiciem podobnie jak u Conrada i Herling-Grudzińskiego, własnych doświadczeń autora, a nie wydumaną rzewną historyjką.

"Wspomnienia z domu umarłych" są relacją mordercy żony, skazanego na odsiedzenie dziesięcioletniej katorgi w twierdzy, w której Dostojewski wyraził swoje doświadczenia z czteroletniego zesłania. Na tym też polega podstawowa paralela z książką Herling-Grudzińskiego, tyle, że u Dostojewskiego odczłowieczenie widoczne w "Innym świecie" jest dopiero w stadium początkowym. Ale nawet i wówczas był to "własny, osobliwy świat, niepodobny do niczego innego, tu były własne, osobliwe prawa, osobliwa odzież, osobliwe zwyczaje i obyczaje, i martwy za życia dom, i życie jak nigdzie indziej, i szczególniejsi ludzie.", "hałas, rejwach, rechot, klątwy, brzęk kajdan, swąd i kopeć ogolone głowy, napiętnowane twarze, poszarpana odzież, wszystko to - sponiewierane, splugawione... Tak, człowiek jest wytrzymały! Człowiek - to istota, która się do wszystkiego przyzwyczaja, i sądzę, że to najtrafniejsze określenie człowieka."

Ten mroczny portret wcale nie odnosi się tylko do ludzi za kratami. Ci, którzy żyją po ich "dobrej" stronie, wcale nie są lepsi czego dowodem jest opowiadanie "Mąż Akulki", a już z pewnością już nie są lepsi ci, którzy mają chronić społeczeństwo przed tymi, którzy naruszyli jego prawa. Pokusa, na którą zostali wystawieni jest szczególna - "Kto raz zakosztował (...) władzy, tego bezgranicznego panowania nad ciałem, krwią i duchem takiego samego jak on człowieka, podobnie stworzonego, brata w Chrystusie, kto zakosztował tej władzy, kto miał możność poniżyć największym poniżeniem inną istotę, stworzoną na obraz i podobieństwo Boże, ten już nieuchronnie przestaje władać nad swymi doznaniami." Okazuje się, że władza z jej atrybutami również może prowadzić człowieka na manowce - "w mundurze był groźnym bóstwem. W surducie stał się nagle zwykłym zerem i zakrawał na lokaja. Aż dziw, jak wiele znaczy u tych ludzi mundur".

Ale w tym posępnym świecie, według Dostojewskiego, nawet w najgorszej jednostce istnieje pierwiastek człowieczeństwa - "Każdy człowiek, kimkolwiek by był, poniżony żąda - chociażby instynktownie tylko, chociażby bezwiednie, poszanowania swojej ludzkiej godności." Przecież o każdym można powiedzieć "Toć i on miał matkę!", co u Dostojewskiego jest odwrotnością poglądu Conrada o zarodku zła tkwiącym w człowieku, widocznym w słowach Marlowa "A i to miejsce (...) było ongi jednym z ciemnych zakątków ziemi".

Niezależnie od obrazu "domu umarłych" i losów przebywających w nim ludzi, które w skondensowanej formie zawarte są w paraboli przedstawiających losy zwierząt - co najmniej równie ciekawie a znacznie bardziej zagadkowo przedstawia się postać Gorianczykowa, autora odnalezionych przez narratora zapisków. Wyłania się z nich zupełnie inna postać, niż ta którą opisuje narrator. O ile we odnalezionych przez narratora wspomnieniach mamy do czynienia z człowiekiem, który chce czuć wspólność losu wraz z towarzyszami niedoli, choć ci wolą jednak zachować wobec niego dystans, to w wolnym świecie jest on człowiekiem pełnym nieufności do innych. Tam zbrodniarze, tu uczciwi obywatele i to ci drudzy budzą w nim lęk. Odnosi się wrażenie, że bliższy był mu świat więźniów niż świat ludzi wolnych. Być może u podstaw tego leży przyczyna, dla której popełnił zbrodnię, która raz na zawsze podkopała w nim zaufanie do innego człowieka, ale wszakże to jego zaufanie także i w więzieniu było nadużywane. To poczucie wspólnoty szczególnie widoczne jest w braku refleksji i wyrzutów sumienia nad popełnioną zbrodnią - cechą wspólną wszystkich więźniów. Wyjątkiem w tej regule jest tylko dziewczynka - niewinna istota, nieskażona jeszcze wadami dorosłości.

Tajemnicą Dostojewskiego pozostanie natomiast rozwiązanie "zagadki życia", które sprawiało, że ci którzy je posiedli "niemal zawsze pozostają na Syberii i z rozkoszą się tu zadomawiają", chociaż jeśli chwilę się zastanowić i przypatrzeć jego życiorysowi, można powątpiewać, czy rzeczywiście je znał.  

13 komentarzy:

  1. To jedyna dłuższa rzecz Dostojewskiego, której jeszcze nie przeczytałam, Koniecznie muszę nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady z tą długością, gdzie tam "Wspomnieniom..." do "Braci Karamazow", "Idioty", "Biesów" czy "Młodzika" :-)

      Usuń
  2. "Koczowniczka trochę mnie zbeształa za to, że kręciłem nosem na Wspomnienia z domu umarłych" - miło widzieć, że zbesztanie podziałało :D
    Cieszę się, że teraz uważasz tę książkę za równie dobrą jak inne Dostojewskiego. W niej tylko kilka pojedynczych zdań jest dziwnych, właśnie tych o poczciwości ludu rosyjskiego. Nie wiadomo, po co Dostojewski je napisał, bo z innych fragmentów wynika, że wcale w tę poczciwość nie wierzył. Napisał na przykład, że zesłani chłopi nigdy nie odczuwali żalu z powodu popełnionych zbrodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nigdy nie uważałem jej za złą. Powtórna lektura przydała się bo zwróciłem uwagę na rzeczy, które umknęły mi za pierwszym razem. Na przykład z Polakami wcale nie jest aż tak źle we "Wspomnieniach..." jak mi się wcześniej wydawało.
      Też jest dla mnie zagadką skąd u Dostojewskiego wzięło się przekonanie o jakichś nadzwyczajnych cechach duszy rosyjskiej. Przecież towarzystwo, w którym obracał się Aleksander Pietrowicz absolutnie do tego nie upoważniała. To co opisuje w "Mężu Akulki" nie mieści się w głowie a przecież było co najmniej tolerowane przez wieś. Ten brak refleksji, o którym Gorianczykow wspomina zresztą kilkukrotnie uderzył mnie u niego samego - przecież sam nie zająkuje się ani słowem na ten temat, bo o zbrodni dowiadujemy się przecież od narratora.

      Usuń
    2. No tak, nie pamiętam, co dokładnie napisałeś, zapamiętałam tylko, że uznałeś Dostojewskiego za pisarza bardzo naiwnego :)
      Zgadza się, o Polakach nie pisał wcale źle, tyle tylko, że trzymali się na uboczu i nie dopuszczali nikogo do swego towarzystwa, co zresztą nie jest dziwne, bo byli więźniami politycznymi i nie chcieli zadawać się z kryminalnymi. Napisał nawet, że było im ciężej niż Rosjanom, bo znaleźli się daleko od swojego miejsca urodzenia.

      Usuń
    3. W jego ustach, tak właściwie, dystansowanie się Polaków będących więźniami politycznymi, brzmi jak zarzut i to się wyczuwa. Dopiero potem, tak jakby zaczynał rozumieć ich sytuację. Ale ten zarzut brzmi trochę dziwnie, bo przecież Gorianczykow chce się bratać z więźniami a to oni chcą zachować dystans jako wobec "obcego klasowo", choć oczywiście nie omieszkują wykorzystać okazji by go okraść.
      A już tak poza tematem, to gdy czyta się "Wspomnienia..." trudno nie zapytać, jak to możliwe, że coś takiego przepuściła ówczesna cenzura.

      Usuń
  3. Ostatnimi czasy coraz częściej trafiam na Twoim blogu na pozycje, z którymi sam się zetknąłem. "Wspomnienia z domu umarłych" należy do grona tych powieści, które ja także przeczytałem. Lekturę tej książki wspominam bardzo dobrze - mnie kojarzy się ona z zaczątkami literatury obozowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie więcej by się takich osób znalazło, chociaż niekoniecznie zaraz piszą blogi :-) Skojarzenia, jeśli chodzi o "Wspomnienia...", mam podobne widać w nich to, co z czasem Rosjanie i Niemcy "twórczo" rozwinęli.

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Dostojewskiego, a jednak wiem, że to zmienię... Zacznę jednak chyba od "Zbrodni i kary" - tak standardowo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostojewskiego uwielbiam pasjami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy kontakt z Dostojewskim to... "Idiota" - naiwny, piękny obraz... Potem był Bułhakow, Sołżenicyn... http://www.ksiegarnia.kiwi/category/literatura-rosyjska Teraz uwielbiam literaturę rosyjską.

    OdpowiedzUsuń