Wiadomo, Nowy Rok to czas podsumowań i podtrzymując tradycję przedstawiam najlepsze i najgorsze przeczytane przeze mnie w 2015 roku książki. O ile z drugą kategorią nie miałem większego kłopotu, to w przypadku pierwszej żałowałem, że, niestety, dziesiątka nie jest z gumy (żeby było sprawiedliwie, książki przedstawiam w kolejności alfabetycznej tytułów).
1. Bracia Karamazow - mit założycielski duszy rosyjskiej.2. Lalka - do czego może doprowadzić mężczyznę romantyczny ideał kobiety.
3. Mistrz i Małgorzata - ucieczka ze zglajszachtowanego świata.
4. Na wschód od Edenu - bo to zła kobieta była.
5. Rękopis znaleziony w Saragossie - historie jak z 1001 nocy w europejskim wydaniu.
6. Trawa śpiewa - do czego może doprowadzić osamotnienie i uprzedzenie.
7. Widnokrąg - nostalgiczne wspomnienie świata dzieciństwa.
8. Wyznania Nata Turnera - zło i dobro nie jest związane z kolorem skóry.
9. Zabić drozda - szkoda, że wyrastamy z wrażliwość dziecka.
10. Zasypie wszystko, zawieje... - Kresy odmitologizowane.
A teraz książki, które obrażają inteligencję czytelnika, są policzkiem dla dobrego smaku albo na które zwyczajnie szkoda czasu:
1. Drach - dowód na to, że marketing jest w stanie wypromować każde badziewie.
2. Dziewczynka w czerwonym płaszczyku - przykład jak można podpiąć się pod znany motyw nic nie prezentując.
3. Gdzie mól i rdza - kryminał z ambicjami, którego lepiej nie starać się zrozumieć.
4. Janion. Transe - traumy - transgresje. Niedobre dziecię - przykład, potwierdzający, że nie należy wywiadów przeprowadzać "na kolanach".
5. Kolumbowie, rocznik 20 - zdumiewające, jak to możliwe, że książkę zideologizowaną udało się wcisnąć jako prawdę.
6. Lato w Jagódce - gdzie tam Mniszkównej do Katarzyny Michalak.
7. Love story - Amerykanie też mają swoją wersję "Trędowatej", na szczęście o wiele krótszą.
8. Panienka z okienka - kobieca wersja popłuczyn po Sienkiewiczu sprzed 100 lat.
9. Studnia bez dnia - Katarzyna Michalak czuje gorący oddech na placach Katarzyny Enerlich.
10. Sztuka Afryki w kolekcjach i badaniach polskich - z wielkiej chmury mały deszcz czyli dowód na to, że w badaniach nad afrykańską sztuką plemienną jesteśmy 20 lat (jeśli nie więcej) za Murzynami.
Co do "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" - zgadzam się. Zaczęłam czytać z entuzjazmem, który szybko zniknął. Po kilkudziesięciu stronach zrezygnowałam z czytania. Jeśli chodzi o "Gdzie mól i rdza", uważam, że strasznie przesadzasz, chyba rzeczywiście jesteś uprzedzony do autora.
OdpowiedzUsuńA czytałaś "Gdzie mól..."? :-)
UsuńTak, żeby sprawdzić, kto miał rację...
UsuńI podoba Ci się, że już od połowy książki wiadomo kto zabił?
UsuńPrzecież o tym, kto zabił, wiedziałam już wcześniej od Ciebie.
UsuńNo proszę.
UsuńPrzede wszystkim podziwiam i ślę ukłony za zmierzenie się z twórczością Enerlich i Michalak :) Po drugie, ale ten Twardoch ci zalazł za skórę, co nie? ;) A po trzecie, dla mnie takim wielką wydmuszką i rozczarowaniem było właśnie "Zabić drozda". A poza tym to masz najlepszy ranking z jakim się dotychczas zapoznałam. Jedno zdanie a rozkłada książkę i autora na łopatki!
OdpowiedzUsuńTwardochowi dwa razy dawałem szansę bo jak mawiają Niemcy einmal ist keinmal, żadnej z nich nie wykorzystał :-) "Wydmuszkowatości" w "Zabiciu drozda" nie zauważyłem ale do książki mam sentyment więc nie wykluczone, że to on przeze mnie przemawia :-) Dziękuję za dobre słowo - "dotychczas" jest znamienne :-)
UsuńNo to faktycznie - "dwa razy" to już dobra próba badawcza! :) Ja czytałam "Zabić drozda" jakiś rok temu i zupełnie, ale zupełnie nie przypadliśmy sobie do gustu. A widzisz! Długo wahałam się przed użyciem słowa "dotychczas", ale potem pomyślałam, że mam już 30 lat, więc "dotychczas" to znaczy aż trzy dekady ;) I tak twój blog należy do moich najulubieńszych :)
UsuńI wszystko jasne - bo sentyment to można mieć do książek z dzieciństwa i młodości, kiedy perspektywa czasu jest odpowiednio duża a z tym u Ciebie jeszcze trzeba trochę poczekać, bo co to znaczy tylko 30 lat :-)
UsuńPrzez chwilę pomyślałam, że udało Ci się przeczytać co najmniej 20 książek, które po raz pierwszy zostały wydane w 2015 roku i aż oniemiałam (jestem prawdomówna, więc dodam w tym miejscu, że pomogło mi w tym zapalenie krtani, z którym się zmagam). Potem zobaczyłam pierwsze cztery tytuły i zrozumiałam, że klucz był nieco inny. Tak czy siak, ranking robi wrażenie. Nawet na mnie, która nad "Love story" wylałam hektolitry łez:P
OdpowiedzUsuńDwadzieścia dobrych książek, które ukazały po raz pierwszy w 2015 roku? Czy to jest w ogóle możliwe? :-) To już szybciej zrozumiem łzy nad "Love story" - pamiętam, a było to dawno, jak moja mama opowiadała mi jak to wraz z koleżanką zapłakiwała się na tym w kinie :-)
UsuńNie mam pojęcia czy to możliwe - ostatnio czuję się bardziej zacofana niż Zacofany:P Pewnie jednak, jakby tak trochę poszperać po świecie, udałoby się tych dwadzieścia, z pewnością nieoczywistych, pozycji zebrać.
UsuńOch doprawdy, jakaś nowa miara zacofania?
UsuńJa to jestem prosty chłopak z raczej małego niż dużego miasta, to gdzie mi tam szperać po świecie, kiedy nie ogarniam naszego krajowego podwórka. Czytam listę 10 książek nominowanych w tym roku do nagrody Nike i ciekaw jestem o ilu z nich będzie się pamiętało za 10 lat.
UsuńZWL: sam widzisz, na Twoją cześć nazywa się już nawet jednostki miar:P
UsuńMarlow: za wiele byś chciał. Wystarczy, że ktokolwiek będzie za te 10 lat pamiętał o dziełach uhonorowanych główną nagrodą. Co moim zdaniem wcale nie jest oczywiste.
Nie wiem, czy to szczególny zaszczyt być miarą zapóźnienia :P
UsuńOd czegoś trzeba zacząć, nieprawdaż?
UsuńGdyby w tym roku nie przyznano nagrody myślę, że nic by się nie stało i byłoby to odzwierciedleniem istniejącego stanu rzeczy. W końcu nie od dziś wiadomo, że dobre powieści nie rodzą się co roku.
UsuńWięc i Ciebie nie ominęła ta noworoczna mania rankingów :) I jak Momarta już chciałem się dziwić, że aż tyle nowości wyczytałeś i będziesz imponował.
OdpowiedzUsuńW końcu bloguje się, co nie?! :-) Jak na mnie ilość nowości i tak była imponująca :-)
UsuńOwszem, nie da się ukryć. Jeszcze tylko bym Cię podpuścił do przeczytania arcydzieła pt. Mała zagłada Anny Janko, bo ciekaw jestem Twojej opinii o tego rodzaju literaturze :D
UsuńCzuję podstęp :-), czy to jakiś wariant "Dziewczynki w czerwonym płaszczyku" Ligockiej?
UsuńJestem organicznie wręcz niezdolny do knucia jakichkolwiek podstępów. To zdaniem wielu dramatyczna, łamiąca serca i kręgosłupy opowieść o wojennej traumie i jej wpływie na dalsze życie całych rodzin. Moim zdaniem to coś zupełnie innego :P
UsuńUff, kamień spadł mi z serca bo jednak nie byłem taki pewny Twojej prostolinijności :-) i tak dla pewności uściślijmy - czy wielu czytelniczek, czy także czytelników płci męskiej, i czy też należysz do tego grona? :-)
UsuńWidziałem również mężczyzn zachwyconych głębią dzieła. Ja należę do grona wręcz przeciwnego :P
UsuńWyszło szydło z worka i Twoja jawna prowokacja - po burze jaką otrzymałem na okoliczność swojego zdania o "Emmie" chyba nie prędko odważę się napisać prawdę na temat jakiegoś bestsellera. Znacznie bezpieczniejsza jest klasyka, mało kto to czyta, to i nie budzi emocji a jeśli jeszcze na dodatek książka jest gruba to spokój gwarantowany :-) Teraz czytam "Obłęd" i "Don Kichote" więc nadchodzi okres ciszy :-)
UsuńWielbicielki Jane Austen cechują się wysokim poziomem fanatyzmu, a więc mogą być nieobliczalne. Pani Janko można oceniać bez obaw narażenia się szerokim masom :D
UsuńNiby ostrzegałeś ale naiwnie sądziłem, że to tradycyjna podpucha z Twojej strony - eh, ta moja znajomość ludzkich charakterów :-) I skoro tak mówisz, to może się odważę ale na razie muszę podładować akumulatory :-)
UsuńNIe ma się do czego spieszyć, lektura to depresyjna do pewnego momentu, potem już tylko irytująca :D Spokojnie czytaj sobie inne rzeczy.
UsuńTeż jestem wielbicielką Austen i przyznam, że kilka dni temu mi trochę podpadłeś. A teraz jeszcze umieściłeś na czarnej liście książkę napisaną przez mojego ulubionego tłumacza :(
Usuń"Obłęd" ciężko się czyta - o ile chodzi o "Obłęd" Krzysztonia, a nie jakiś inny. Nie zaszkodziłoby, gdyby autor trochę go skrócił i z trzech tomów zrobił jeden.
Jestem już tak obolały, że nie sądziłem, że kolejne ciosy wywrą na mnie wrażenie, a jednak... :-). Też lubię różnych autorów ale to nie znaczy, że nie przyjmuję do wiadomości, że czasami zdarza się im napisać słabszą książkę. Jeśli ktoś uważa, że "Emma" to książka wybitna to oczywiście ma do tego prawo, podobnie jak ja mam prawo do opinii, że jednak jest to książka "mniej wybitna". Co do listy - to przecież bycie dobrym tłumaczem automatycznie nie przesądza, że ktoś jest dobrym pisarzem kryminałów. Jako człowiek, jak na blogosferę, starej daty wychowałem się na może siermiężnych kryminałach wychodzących w czasach PRL-u i być może nie poznałem się na nowatorskim podejściu do gatunku. Wszystko przede mną dostałem właśnie "Sprawę Niny Frank" "królowej polskiego kryminału" :-). Jestem w połowie Krzysztonia, na razie niczego bym nie skracał :-)
UsuńBZwL - w takim razie z czystym sumieniem odkładam na jakąś porę gdy pogoda będzie nastrajała bardziej optymistycznie :-)
UsuńNo dobrze, może trochę przesadziłam... Ale to w sumie fajnie, że ludzie się kłócą o książki. To znaczy, że je naprawdę lubimy, nie tak jak ci, którzy biorą książki w zamian za recenzję i nie mają do nich emocjonalnego stosunku :) Idealną książką Krzysztonia jest według mnie "Kamienne niebo" - zwięźle napisane, przejmujące.
UsuńPS. Ja też w poniedziałek trochę dostałam, bo wykazałam się brakiem obycia literackiego. Widziałeś? :)
Zaglądałem do Ciebie pod oba wpisy dotyczące książek przełożonych przez Tłumacza ale niczego takiego nie znalazłem co by się mogło kwalifikować jako wytyk braku literackiego obycia, chyba że gdzie indziej się udzielałaś i zostałaś skarcona :-).
UsuńTeż uważam, że znacznie lepiej jeśli ludzie spierają się o książkę niż na przykład o politykę i nie szkodzi nawet gdy przy tej okazji poleci czasami trochę iskier :-) aczkolwiek bez przesady.
Miejsce "Kolumbów", mimo zastrzeżeń, wydaje mi się krzywdzące. Nawet jeśli są pewne rzeczy naświetlone ideologicznie - w recenzji wypunktowujesz je dużo wnikliwiej, niż jestem w stanie sam wyłapać - jest w niej dużo prawdy historycznej, a jeszcze więcej - prawdy emocjonalnej. Ale nie wiem, może to moja czytelnicza naiwność. Niemniej postawienie "Kolumbów" w jednym rzędzie z "Pokoleniem" Czeszki wydaje mi się przesadą. Odrobinkę :)
OdpowiedzUsuńPewnie gdyby to była tylko historia o Powstaniu w ogóle to by jej nie było na tej liście a może nawet byłaby na pierwszej ale nie da się ukryć, że to jest jednak całość. Oczywiście, że "Pokolenie" to powieść klasę a może i dwie niżej ale przecież nie pisałem, że wszystkie powieści w tym samym stopniu osiadły na dnie :-)
UsuńA mnie się ten Twardoch podobał. To znaczy gdybym nie mieszkała tu, gdzie mieszkam (Gliwice-Rybnik), to by mi się nie podobał.
OdpowiedzUsuńCo do tej lepszej dziesiątki - część przede mną (np Bracia Karamazow, czy Rękopis).
Kolumbów czytałam wieki temu i wtedy mi się książka podobała. Ale nie sięgnę po nią ponownie. Love story czytałam w liceum na w-fie. Już wtedy zrobiło to na mnie wrażenie takiego umęczonego romansidła. Nie lubię takich książek.
A propos Lalki przypomniało mi się, że na maturze miałam temat jak miłość zmienia życie, no i zamiast in plus - przytoczyłam same fatalne zauroczenia (Wokulski, Anna Karenina, i coś tam jeszcze spoza kanonu, ale już nie pamiętam).
Miejsce, w którym się książkę czyta przy tego typu lekturach dużo znaczy. Jeśli jednak chodzi o Śląsk to znacznie bardziej autentyczni są dla mnie Morcinek i Bienek.
UsuńBienek bardzo. Morcinka jakoś (ok, poza Łyskiem) nie miałam okazji czytać. Bienek opisuje ulice, które dobrze znam (jestem z G-c), rozpoznaję nawet sklepy, o których pisał, potrafię je zlokalizować - mam mnóstwo pocztówek przedwojennego miasta. To, co pisał B. jest szczere - mam wrażenie, że Twardoch jest zmanierowany, ale chyba w przypadku Dracha mi to nie przeszkadza.
UsuńPrzy drodze w Przegędzy (jadąc od strony Czerwionki) jest restauracja Drach. Mam wrażenie, że T. tamtędy przejeżdżał (co jest całkiem możliwe, bo tam się jedzie do R-ka) i ta nazwa go zainspirowała.
Ten "Łysek..." odbija się Morcinkowi jeszcze za grobu czkawką - myślę, że byłabyś przyjemnie zaskoczona "Wyrąbanym chodnikiem" (chociaż drugi tom jest trochę słabszy), "Czarną Julką" (mimo, że to książka chyba bardziej dla chłopców) i "Sercem za tamą". Widać, że pomiędzy Twardochem a pisarzem, który ma naprawdę coś do powiedzenia jest spora różnica.
UsuńChętnie skonfrontuję obu :) (tytuły zapisane).
UsuńMam nadzieję, że nie będziesz zawiedziona :-)
UsuńInteresujący zestaw
OdpowiedzUsuń:)
Happy New Year :)
:-) również życzę Szczęśliwego Nowego Roku :-)
UsuńPozycje 2, 3 i 4 listy najlepszych - podzielam, 7- jak dla mnie też bardzo dobra. Co do tych najgorszych to nie oceniałam tak suro Dziewczynki w czerwonym płaszczyku- ale o tym już kiedyś tutaj pisałam, że musiałabym sobie przypomnieć, aby skonfrontować dzisiejsze wrażenia z tymi z przeszłości. Dobrego Roku chłopaku z małego miasta :)
OdpowiedzUsuńLepiej sobie nie przypominaj - szkoda czasu! :-) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :-)
UsuńA skoro już tu jestem, to chciałam się ukłonić, gdyż lubię takie podsumowania, zwłaszcza według innego klucza niż nowościnowościnowości.
OdpowiedzUsuńJeśli zdecydujesz się w tym roku przeczytać Dziennik Sandora Maraia to gwarantuję,że w następnym rocznym podsumowaniu wpiszesz go do czołówki ulubionych lektur ;)
Zdążyłaś rzutem na taśmę bo w tym roku zrobiłem sobie listę książek do przeczytania (jedna na tydzień przez cały rok) i już niewiele miejsca zostało :-). W każdym razie Marai zapisany - a w razie czego będzie na Ciebie ;-)
UsuńNo to się cieszę. Ja natomiast muszę sobie przypomnieć Myśliwskiego (dzięki za przypomnienie ;).
Usuńps. Do listy a priorycznej też bym się chętnie dorwała :)
Pozdrawiam.
Mówisz - masz. Będzie trochę długo bo przewidziana jest jedna książka na tydzień a i tak została jeszcze niewielka rezerwa. Pozdrawiam.
Usuń1. Achebe, Boża strzała
2. Achebe, Nie jest już łatwo
3. Achebe, Wszystko się wali
4. Adichie, Połówka żółtego słońca
5. Austen, Duma i uprzedzenie
6. Austen, Rozważna i romantyczna
7. Basiński, Ucieczka z raju. Lew Tołstoj
8. Białoszewski, Pamiętnik z powstania warszawskiego
9. Bonda, Sprawa Niny Frank
10. Cervantes, Don Kichote
11. Conrad, Wyzwolenie
12. Conrad, Zwycięstwo
13. Dąbrowska, Noce i dnie
14. Dostojewski Biesy
15. Dostojewski, Bracia Karamazow
16. Dumas, Trzej muszkieterowie
17. Faulkner, Światłość w sierpniu
18. Gorki, Matka
19. Hłasko, Następny do raju
20. Irzykowski, Beniaminek
21. Iwaszkiewicz, Czerwone tarcze
22. Iwaszkiewicz, Matka Joanna od Aniołów
23. Joyce, Ulisses
24. Kipling, Księga dżungli
25. Krzysztoń, Obłęd
26. Marai, Dzienniki
27. Molier, Świętoszek
28. Nałkowska, Medaliony
29. Newerly, Pamiątka z celulozy
30. Paukszta, Wszystkie barwy codzienności
31. Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie
32. Przybyszewska, Sprawa Dantona
33. Rembek, W polu
34. Sawicka, Dagny Juel Przybyszewska. Fakty i legendy
35. Shakespeare, Makbet
36. Sienkiewicz, Potop
37. Sienkiewicz, Rodzina Połanieckich
38. Swift, Podróże Guliwera
39. Szymiczkowa, Tajemnica domu Helclów
40. Thackeray, Targowisko próżności
41. Tokarczuk, Księgi Jakubowe
42. Tołstoj A, Droga przez mękę
43. Tołstoj L., Wojna i pokój
44. Undset, Krystyna córka Lawransa
45. Zola, Nana
46. Żeleński - Boy, Znaszli ten kraj
47. Żeromski Dzieje grzechu
Ho,ho,ho...bogata lista ...już się cieszę na Twoje wpisy o części książek, które zaplanowałeś przeczytać.
UsuńO niektórych i ja myślę....
Właśnie :-) lepiej przecież samej przeczytać by móc wyrobić sobie opinię niż czekać na jakieś tam wpisy :-)
UsuńNo znowu nie tam jakieś wpisy.....Twoje opinie pomagają podjąć decyzję...czytać czy nie.
UsuńAbsolutnie nie zamierzam Ci tu przykadzać, bo i po co.
Sporo z tych książek czytałam, ale jak to w moim przypadku bywa....dawno. Do części chętnie bym powróciła. Więc chętnie przeczytam Twe opinie, być może mnie zachęca do ponownego po nie sięgnięcia....
Tak, jak Ty, też sporo, chyba nawet większość tych książek już czytałem, niektóre stosunkowo niedawno, ale wracam do nich bo w chwili gdy kończyłem je czytać już wiedziałem, że wiele z tego, o czym mówiły już mi umknęło.
Usuń