Nikt chyba nie lubi się mylić a jeszcze bardziej przyznawać do błędu, a mi zdarzyło się to za jednym zamachem aż dwa razy. Ale ponieważ jak wiadomo mylić się jest rzeczą ludzką a głupców trwać w błędzie więc posypując głowę popiołem swoje błędne opinie "odszczekuję". Do "Kota i myszy" sięgnąłem zaraz po "Blaszanym bębenku" i w porównaniu z nim wydała mi się to rzecz błaha. Zupełnie niesłusznie.
Zwykli, normalni chłopcy, którym przyszło żyć w nienormalnych czasach, mają swój świat. Jest nim wrak polskiego statku wojennego, który traktują jako miejsce pozyskiwanie skarbów i gdzie mogą oddawać się dosyć ekscentrycznym badaniom organoleptycznym (trochę przypominającym eksperyment Oskara z oranżadą w proszku) a także powszechnym dla swojego wieku praktykom opisanym już w Biblii. Wojna jest czymś dalekim, traktowanym jako przygoda, o której opowiadają na szkolnych apelach wojenni bohaterowie. Krzyż żelazny jednego z nich stanowi dosyć dwuznaczny obiekt pożądania - nie wiadomo, czy kradzież jednego z nich ma stanowić sprzeciw czy wyraz apoteozy "dokonań" ich właściciela. Sprawca kradzieży po raz drugi zdobywa krzyż już na polach bitwy ale okazuje się, że nawet bohaterstwo i szafowanie własnym życiem nie jest w stanie, w oczach bezdusznego urzędnika, przekreślić szczenięcego w gruncie rzeczy wybryku. A skoro nie ma zmazania win to i dalsze starania stają się bezsensowne. Życie można oddać za to co bliskie i drogie a nie obce i abstrakcyjne.
"Kot i mysz" uznawana jest za drugą część trylogii gdańskiej Grassa. Pierwszą stanowi oczywiście "Blaszany bębenek", do którego można znaleźć wielokrotne nawiązania, przewija się mianowicie motyw chłopca z bębenkiem, bandy złodziei i odnaleźć można wzmiankę o sklepie Matzeratha. Dla mnie jednak ważniejsze było to, że książka odmitologizowała w moich oczach "Weisera Dawidka" P. Huelle. Akcja rozgrywająca się, w czasie gdy bohaterowie są w okresie dorastania, relacja dokonana już z perspektywy czasu przez "zapatrzonego" w swojego idola przyjaciela (?), dystans pomiędzy Joachimem Mahlke i resztą chłopców, jego tajemnicza śmierć (?) wyraźnie wiążąca się ze śmiercią Józefa Koljaczka, i naturalnie gdańskie realia a nawet narracja ze złamaniem zasady jedności czasu - nie ma co ukrywać to wszystko w powieści Grass i Huelle jest podobne. Nie zmienia faktu, że "Weiser" nadal pozostaje w kręgu powieści "magicznych" ale nie ma co ukrywać, wtórność motywów mocno nadszarpnęła moją estymę wobec autora.
"Kot i mysz" uznawana jest za drugą część trylogii gdańskiej Grassa. Pierwszą stanowi oczywiście "Blaszany bębenek", do którego można znaleźć wielokrotne nawiązania, przewija się mianowicie motyw chłopca z bębenkiem, bandy złodziei i odnaleźć można wzmiankę o sklepie Matzeratha. Dla mnie jednak ważniejsze było to, że książka odmitologizowała w moich oczach "Weisera Dawidka" P. Huelle. Akcja rozgrywająca się, w czasie gdy bohaterowie są w okresie dorastania, relacja dokonana już z perspektywy czasu przez "zapatrzonego" w swojego idola przyjaciela (?), dystans pomiędzy Joachimem Mahlke i resztą chłopców, jego tajemnicza śmierć (?) wyraźnie wiążąca się ze śmiercią Józefa Koljaczka, i naturalnie gdańskie realia a nawet narracja ze złamaniem zasady jedności czasu - nie ma co ukrywać to wszystko w powieści Grass i Huelle jest podobne. Nie zmienia faktu, że "Weiser" nadal pozostaje w kręgu powieści "magicznych" ale nie ma co ukrywać, wtórność motywów mocno nadszarpnęła moją estymę wobec autora.