"Idiota" jest dowodem na to, że lektura dzienników i wspomnień na coś się jednak przydaje. Nie trzeba bowiem dużej przenikliwości by odnaleźć w powieści nawiązanie do osobistych doświadczeń Dostojewskiego: pobyt w Szwajcarii, epilepsja, nawet spłacanie przez głównego bohatera niepewnych długów przejętych w spadku, to wszystko można odnaleźć we "Wspomnieniach" i "Dzienniku" Anny Dostojewskiej.
Kiedy czyta się w "Idiocie", że "są ludzie, którzy znajdują nadzwyczajną rozkosz w swojej drażliwej obraźliwości, zwłaszcza kiedy dochodzi ona w nich (a to się staje zawsze bardzo prędko) do ostatnich granic; w owej chwili przyjemniej im nawet, jak się zdaje, czuć się obrażonymi aniżeli nieobrażonymi. Tych ludzi, tak łatwo wpadających w rozdrażnienie, zawsze potem męczą wyrzuty sumienia, jeśli są oczywiście rozsądni i zdolni do stwierdzenia, że wzburzenie ich było dziesięć razy większe, niż być powinno.", to ma się wrażenie, że Dostojewski pisze o sobie. Ale to tylko ciekawostki, które dodają lekturze szczypty pikanterii, a szczerze mówiąc przydałoby się jej znacznie więcej, bo powieści daleko do najlepszych dzieł Dostojewskiego. Widać pewną wtórność w pomysłach, nawet przy pobieżnej wiedzy na temat jego twórczości: jest upośledzona kobieta, umierający gruźlik, poczucie "uzasadnienia" morderstwa itd.
To niby prosta historia, romans, w którym główny bohater oświadcza się kobiecie, która cierpi na coś w rodzaju skrupulatnego sumienia, i choć ta również go kocha to jednocześnie czuje się niegodna go poślubić i usiłuje związać go z inną kobietą. Ta druga także go kocha tyle, że czuje się poniżona wpychaniem jej w ramiona mężczyzny, a jednocześnie nie może zapomnieć, że kocha on jej poprzedniczkę. Sytuacja przerasta tytułowego bohatera, któremu wszystko wydaje się proste i możliwe do racjonalnego wytłumaczenia, tyle że to co jemu się takie wydaje, nie mieści się jednak w standardach społeczności, w której się pojawił niczym deus ex machina. "Cha, cha! Jak można kochać dwie kobiety naraz? Jakimś odmiennymi dwiema miłościami? To ciekawe ... biedny idiota! Co z nim teraz będzie?" (to też zresztą jeden z rysów biografii pisarza).
Na dodatek jeszcze te drugo- i trzecioplanowe postacie, "oni wszyscy tam są przewrażliwieni, drobiazgowi, egoistyczni, pyszałkowaci, wulgarni" i poboczne epizody, które jedynie zaciemniają tło, gmatwając je i pozostając bez znaczenia dla zasadniczego wątku, zacierając dramat kobiety, która "wyobraża sobie, że jest najbardziej upadłą, najbardziej grzeszną istotą na całym świecie. (...) bez ustanku krzyczy jak szalona, że nie uznaje żadnej swojej winy, że jest ofiarą ludzi, ofiarą rozpustnika i niegodziwca; ale cokolwiek by mówiła (...) ona pierwsza nie wierzy sobie i że przeciwnie, w swoim sumieniu jest najzupełniej przekonana, iż wina ... leży wyłącznie po jej stronie." a jednocześnie "w tym ciągłym uświadamianiu sobie hańby ona może znajdowała właśnie jakąś okropną, nienaturalną rozkosz, rozkosz dokonywanej na kimś zemsty."
Nie panując nad jednym związkiem, choć to za dużo powiedziane, główny bohater uwikłał się w kolejny. Wydaje się, że nic nie powinno stanąć na przeszkodzie ich szczęści, bo przecież kobieta, którą kocha sama o nim mówi - "nie spotkałam w życiu człowieka, który byłby do niego podobny ze szlachetnej prostoty ducha i bezgranicznej ufności do ludzi. (...) każdy, kto chce, może go oszukać, a każdemu kto go oszuka, on później przebaczy; i za to go właśnie pokochałam ...". Ale prostoduszność, szczerość i prawdomówność, w pełnym zepsucia świecie, w którym "szczerość i szlachetność, dowcip i wysoka godność osobista polega tylko na wspaniałym kunszcie", w połączeniu z niedojrzałością, staje się przyczyną tragedii.
By jednak tego się dowiedzieć, trzeba przejść chwilami drogę przez mękę, choć z drugiej strony warto. Dla wytrwałych.
To niby prosta historia, romans, w którym główny bohater oświadcza się kobiecie, która cierpi na coś w rodzaju skrupulatnego sumienia, i choć ta również go kocha to jednocześnie czuje się niegodna go poślubić i usiłuje związać go z inną kobietą. Ta druga także go kocha tyle, że czuje się poniżona wpychaniem jej w ramiona mężczyzny, a jednocześnie nie może zapomnieć, że kocha on jej poprzedniczkę. Sytuacja przerasta tytułowego bohatera, któremu wszystko wydaje się proste i możliwe do racjonalnego wytłumaczenia, tyle że to co jemu się takie wydaje, nie mieści się jednak w standardach społeczności, w której się pojawił niczym deus ex machina. "Cha, cha! Jak można kochać dwie kobiety naraz? Jakimś odmiennymi dwiema miłościami? To ciekawe ... biedny idiota! Co z nim teraz będzie?" (to też zresztą jeden z rysów biografii pisarza).
Na dodatek jeszcze te drugo- i trzecioplanowe postacie, "oni wszyscy tam są przewrażliwieni, drobiazgowi, egoistyczni, pyszałkowaci, wulgarni" i poboczne epizody, które jedynie zaciemniają tło, gmatwając je i pozostając bez znaczenia dla zasadniczego wątku, zacierając dramat kobiety, która "wyobraża sobie, że jest najbardziej upadłą, najbardziej grzeszną istotą na całym świecie. (...) bez ustanku krzyczy jak szalona, że nie uznaje żadnej swojej winy, że jest ofiarą ludzi, ofiarą rozpustnika i niegodziwca; ale cokolwiek by mówiła (...) ona pierwsza nie wierzy sobie i że przeciwnie, w swoim sumieniu jest najzupełniej przekonana, iż wina ... leży wyłącznie po jej stronie." a jednocześnie "w tym ciągłym uświadamianiu sobie hańby ona może znajdowała właśnie jakąś okropną, nienaturalną rozkosz, rozkosz dokonywanej na kimś zemsty."
Nie panując nad jednym związkiem, choć to za dużo powiedziane, główny bohater uwikłał się w kolejny. Wydaje się, że nic nie powinno stanąć na przeszkodzie ich szczęści, bo przecież kobieta, którą kocha sama o nim mówi - "nie spotkałam w życiu człowieka, który byłby do niego podobny ze szlachetnej prostoty ducha i bezgranicznej ufności do ludzi. (...) każdy, kto chce, może go oszukać, a każdemu kto go oszuka, on później przebaczy; i za to go właśnie pokochałam ...". Ale prostoduszność, szczerość i prawdomówność, w pełnym zepsucia świecie, w którym "szczerość i szlachetność, dowcip i wysoka godność osobista polega tylko na wspaniałym kunszcie", w połączeniu z niedojrzałością, staje się przyczyną tragedii.
By jednak tego się dowiedzieć, trzeba przejść chwilami drogę przez mękę, choć z drugiej strony warto. Dla wytrwałych.