niedziela, 7 października 2012

Jesień w Pekinie, Boris Vian

Poczytując sobie klasykę oświecenia, w przerwie pomiędzy "Kandydem" i "Kubusiem Fatalistą" (będzie jeszcze o nich przy innej okazji) przeprosiłem się Borisem Vianem, który od lat zbierał kurz na półce. Jego "Piana złudzeń" znalazła się na 10 miejscu na liście 100 książek XX wieku ogłoszonej przez Le Monde. Ale to jakieś nieporozumienie bo to miejsce, moim zdaniem, należy się "Jesieni w Pekinie". Podobno gdy Herling-Grudziński chciał się pośmiać sięgał po "Marksizm a zagadnienia językoznawstwa" Stalina, to rzeczywiście dobry wybór ale ja wolę jednak "Jesień...". Uchodzi ona za przejaw surrealizmu w literaturze, a że podchodzę raczej podejrzliwie do rozmaitych -izmów więc i do niej podchodziłem z dużą dozą ostrożności. O ile  bowiem w malarstwie surrealizm, oczywiście tych najwyższych lotów, ma ustaloną markę, to w literaturze, przynajmniej jeśli chodzi o mnie, jakoś nie budzi zaufania. 


Powieść Viana to zaufanie odbudowuje (albo buduje) - "Anna stwierdził, że walizka jest bardzo ciężka: zadał sobie pytanie, czy słusznie wypchał ją artykułami drugiej potrzeby. Nie udzielił sobie odpowiedzi przez najszczerszą złą wolę i za karę pośliznął się na ostatnim stopniu świeżo wywoskowanych schodów. Noga pojechała mu do przodu, a wraz z nią ruchem towarzyszącym, prawa ręka, wskutek czego walizka wyleciała jak z prozy i rozbiła szybę nadświetla. Anna podniósł się szybko, jednym skokiem znalazł się na ulicy i złapał spadającą walizkę. Ugiął się pod ciężarem, naprężył i przy tym wysiłku wyrwała mu się z kołnierzyka promienna metalowa spinka, kupiona przed pięcioma laty na kiermaszu aktów strzelistych. Krawat rozluźnił mu się natychmiast o parę centymetrów i cały ceremoniał wychodzenia trzeba było powtórzyć od nowa. Anna podniósł walizkę, ze straszliwym wysiłkiem cisnął ją z powrotem przez nadświetle, pobiegł tyłem żeby ją złapać, i wstecznym biegiem wjechał na schody ostatnich dziesięć stopni pod górę. Westchnął z ulgą czując, że krawat zaciska się z powrotem a spinka łaskocze mu znów jabłko Adama. Tym razem wyszedł z domu bez przeszkód i skręcił posłusznie wraz z chodnikiem."

Już pierwsze zdania książki mogą wpędzić w nieomalże bałwochwalczy zachwyt kogoś kto gustuje w dowcipie, jaki prezentuje Monty Python, dla jego amatorów jest to lektura obowiązkowa. Vian ani na chwilę nie obniża lotów - opary absurdu i czarny humor cały czas towarzyszą czytelnikowi. Co zaskakujące ten absurd wykazuje częstokroć zaskakujące właściwości aplikacyjne - "W jakim pan jest wieku?- Nie mogę określić dokładnie - powiedział Amadeusz. Początku nie pamiętam. Mogę co najwyżej podać panu informacje z drugiej ręki, których nie jestem pewien. Więc wolę nie." - wszak to gotowy respons w odniesieniu do pytań zadawanych zwłaszcza czytelniczkom w "pewnym wieku"?!

Ten rodzaj gry prowadzonej w powieści sprawia jednak, że książka wcale nie jest taka łatwa w odbiorze, jakby się to pozornie wydawało. Zaryzykowałbym nawet, że jest to książka do wielokrotnego czytania i to niekoniecznie zawsze od początku. Pokłady surrealizmu w jednorazowej pełnej dawce zatracają swój "sens" o ile w ogóle to słowo w stosunku do "Jesieni w Pekinie" może paść bo nawet tytuł ma się nijak do zawartości i na próżno szukać ich wzajemnego związku.

Utarło się uważać ją za powieść o budowie kolei na pustyni w Egzopotamii. Ale to bardzo powierzchowne spostrzeżenie, owszem jest to powieść i o tym ale nie tylko. Równie ważny jest motyw prowadzonych wykopalisk, a więc zderzenie przyszłości (związanej z osiągnięciami techniki uosobionej przez budowę kolei) i przeszłości (w postaci poszukiwań i odkryć tego co minęło) oraz przewijające się motywy miłości (zarówno hetero- jak i homoseksualnej) i śmierci.

Momentami ma się wrażenie, że treść sama w sobie pełni drugorzędną rolę i jest pretekstem dla popisów absurdalnego humoru Viana. Budowa linii kolejowej (przypomina trochę interesy handlowe, jakie później na Sycylii będzie prowadził Milo Minderbinder z "Paragrafu 22" J. Hellera a autobusy linii 975, którą Amadeusz Dode dotarł o "dwa szmaty drogi" od pustyni kojarzą się  z ... autobusem dla zagubionych czarodziejów z cyklu powieści o Harrym Potterze J. K. Rowling). "- Będziemy budować tu kolej - odparł Amadeusz. - Napisałem w tej sprawie do mojej firmy. Wpadłem na ten pomysł dziś rano. 
- Ale tu nie ma żadnych podróżnych - zauważył Atanagoras.
- Uważa pan, że podróżni są koniecznie potrzebna kolei do szczęścia?
- No, nie - odparł Atanagoras. - Oczywiście, że nie.
- Tabor nie będzie się zużywał - wyjaśnił Amadeusz. - Przy ustalaniu kosztów eksploatacji nie będzie więc trzeba w ogóle brać pod uwagę amortyzacji sprzętu. Rozumie pan co to znaczy?
- Dobrze, ale pan uwzględnia tylko rozchód, a gdzie przychód? - zwrócił uwagę Atanagoras.
- Co się pan tan znasz na interesach!"

Nawet dla średnio zorientowanych w literaturze, czytelne są odniesienia do Romea i Julii, a strefa cienia budzi skojarzenia z Alicją po drugiej stronie lustra. Ale oprócz tego, że książka jest świetną zabawą konwencją i językiem, czego nie sposób przecenić, to jest także powieścią obrazoburczą, dla której nie ma nic świętego. Dostaje się w niej wszystkiemu, z czym kojarzy się tradycyjne społeczeństwo; Kościołowi, biurokracji, kulturze, kobietom, homoseksualistom - do wyboru, do koloru. W tym paśmie "wyśmiań i wyszydzeń" pojawiają się jednak czasami niepokojąco serio brzmiące spostrzeżenia jak to, że "(...) na ogół nikt nic nie wie. A ci, co powinni wiedzieć, to znaczy ci, co manipulują ideami, pichcą je i serwują potem w takiej postaci, iż przekonani są, że to ich własna myśl, nie odnawiają nigdy zapasów tego, z czego pichcą, tak że w rezultacie to, co mówią i jak mówią, wyprzedza zawsze o jakieś dwadzieścia lat sam przedmiot ich wywodów. Skutek jest taki, że nie można dowiedzieć się od nich niczego, bo im wystarczają same słowa", które sprowadzają czytelnika na ziemię i nasuwające refleksję, że może "Jesień w Pekinie" to coś więcej niż tylko świetna rozrywka dla wymagających.

10 komentarzy:

  1. Wszystkie biznesy lepiej funkcjonują, jak nie mają klientów: szkoły uczniów, szpitale pacjentów, a koleje pasażerów:) "Piana złudzeń" mnie nie powaliła i odpuściłem sobie Viana, ale - że polecę klasyką - czuję się zachęcony i dopisuję do listy:DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również "Piana złudzeń", jak to delikatnie ująłeś, nie powaliła :-), podobnie jak i "I wykończymy wszystkich obrzydliwców" ale "Jesień w Pekinie" nie powinna Cię rozczarowac. Z głębokiej młodości pamiętam jeszcze film "Damski gang" trochę w stylu "007" (przynajmniej jeśli chodzi o blichtr), który wówczas zrobił na mnie wrażenie - może kredyt jaki ma Vian został jeszcze z tamtych czasów :-)

      Usuń
  2. Kupiłam ją w czasie studiów i nigdy nie wyszłam poza pierwszą stronę, ale ta pierwsza strona na zawsze ustaliła mój bałwochwalczy stosunek do tej powieści, po prostu wiedziałam, że to jest świetne i ta świadomość mi wystarczała :)
    Przeczytałam w całości dopiero w zeszłym roku. Entuzjazm się nie zmniejszył!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy w klubie! :-) ja też przypomniałem sobie książkę po latach i również zdania na jej temat nie zmieniłem :-)

      Usuń
  3. Ja próbowałam po książki Viana sięgnąć w liceum, ale jakoś nie umiałam się wtedy przez nie przebić. Może po latach nastąpił właściwy moment, żeby do nich wrócić? Stoją na półce i się kurzą, "kolor trupiej skóry" nawet jakoś przypadkowo w dwóch egzemplarzach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla jasności - nie daję gwarancji na jego książki en bloc :-) mogę ręczyć tylko za "Jesień w Pekinie" :-) ale uprzedzam niektóre fragmenty są mało stosowne dla Pań.

      Usuń
  4. Czytało się wieki temu, oj czytało.;) Pomysły Viana niesamowite, poczucie humoru również. Mile wspominam jego książki.
    "Jesień w Pekinie" to dla mnie jedna z nielicznych pozycji na liście "do powtórnej lektury".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wróciłem do niej po latach i dobrze zrobiłem bo dostrzegłem trochę więcej niż za pierwszym razem :-)

      Usuń
    2. Ale Tobie nie wypada czytać takich bezeceństw, za pierwszym razem tłumaczył Cię tylko Twój młody wiek :-)

      Usuń