czwartek, 15 marca 2012

"Murzynek Bambo" w bełkocie "narracji ponowoczesnej"

Kto by nie znał tego wierszyka? Choć już niewielu pamięta, że jego autorem był Julian Tuwim, a jeszcze mniej wie, że ukazał się po raz pierwszy w 1935 r. na łamach "Wiadomości Literackich", które udzielały miejsca m.in. Skamandrytom, do których zaliczał się także i Tuwim.


Przeczucie mówiło mi, że w dzisiejszych czasach "poprawności politycznej" Tuwimowi nie ujdzie na sucho ani "Murzyn" ani "czarny". Rzeczywiście, nie musiałem długo szukać - tekst Błażeja Popławskiego "Afryka widziana z peerelu (2)" zamieszczony na stronie http://www.afryka.org/ jest tego rodzaju, że zamieszczam go bez skrótów, bardzo pouczająca lektura ... , choć na obronę autora wypada odnotować, że w dużej części referuje on tekst Marcina Moskalewicza, "Murzynek Bambo - czarny, wesoły ..." Próba postkolonialnej interpretacji tekstu (Teksty Drugie nr 1-2/2005). Publikację czytałem coraz szerzej otwierając oczy ze zdumienia i nie bardzo wiedząc czy śmieć się czy płakać, choć chyba bardziej to drugie bo wygląda na to, że tekst jest pisany jak najbardziej na serio. W każdym razie polecam ...

"Pierwszym kontaktem z Afryką dla większości Polaków w okresie PRL była lektura "Murzynka Bambo". Najbardziej znanym wierszem o Afryce i jej mieszkańcach, znajdującym się w większości czytanek dla dzieci i młodzieży, od klasycznego elementarza Mariana Falskiego (1881-19740 po większość podręczników nauczania początkowego, jest "Murzynek Bambo", autorstwa Juliana Tuwima (1894-1953). Krótki utwór (16 wersów zgrupowanych w osiem par znaczeniowych) po raz pierwszy opublikowano na pierwszej (!) stronie "Wiadomości Literackich z 3 lutego 1935 r.

"Murzynek Bambo" przez wielu uznany został za manifest polskiego rasizmu, źródło krzywdzących egzoetninimów oraz narzędzie powielania negatywnych wyobrażeń o Afryce [1]. Zdaniem innych, to powstały w określonym kontekście historycznym utwór autorstwa poety urodzonego w stuleciu triumfu kolonializmu, twórcy lubiącego zabawę językiem i ironiczne prowokowanie odbiorcy do krytycznej refleksji. Z całą pewnością wiersz oddaje "Zeitgeist" XX-lecia, kolonialny dyskurs orientalistyczny epoki minionej - obecnie nie jest poprawny politycznie, upraszcza rzeczywistość i powinien zniknąć z elementarzy i podręczników. Warto bliżej przyjrzeć się narracji niewielkiego utworu. 

Tytułowym bohaterem jest Bambo. Rytmiczność tego etnicznego imienia przywołuje regularność brzmienia tam-tamów. Może także wywoływać skojarzenia z bambusem - wieloletnią rośliną, występującą w wilgotnych strefach klimatycznych, która stała się pejoratywnym, obraźliwym określeniem mieszkańców Afryki. W dyskursie amerykańskim (np. w "Chacie Wuja Toma" Harriet Bicheer Stowe czy "Targowisku próżności" Williama Thackeraya) funkcjonuje zbliżone rasistowskie określenie oznaczające niewolnika - Sambo, wywodzone od "nzambu" oznaczającego w językach z terenów dzisiejszego Konga małpę. Dodajmy, że popularyzacja wiersza Tuwima w okresie PRL uczyniła zwrot "Murzynek-Bambo" określeniem do pewnego stopnia pleonastycznym.  

Główne epitety Bambo to: czarny, dobry, wesoły (najbardziej generalne określenia), pilny (dotyczy aktywności w szkole), psotliwy, figlarny (ludyczny czas poza szkołą). Zwrot "koleżka (...) nie chodzi z nami do szkoły" oraz deminutivum "Murzynek" wywołuje wrażenie paternalistycznego, współczującego traktowania nie-Europejczyków, dowodu niedojrzałości Bambo rozumianej zarówno w wymiarze fizycznym, jak i metonimicznie, jako brak ogłady kulturowej. Postać wpisuje się częściowo w russoistowski mit "homme sauvage", w fascynację nieznaną i pożądaną egzotyką. 

W dokonywanych współcześnie interpretacjach psychoanalitycznych tekst o Murzynku Bambo stanowi "objaw kolonialnej choroby" [2]. "Mama" stanowi zewnętrzną, bezosobową normę wyznaczoną przez superego, symbolizującą społeczny konsensus, a jej dialog z synem (id) stanowi dialog władzy i podporządkowania, narzędzie tłumienia popędów (zwrot "lecz mama kocha" oznaczać ma otrzymanie niezasłużonej akceptacji). Ucieczka na drzewo - o kształcie, zdaniem psychoanalityków, fallicznym - to manifestacja libido. Mleko w wierszu Tuwima oznaczać ma z kolei symbol obfitości, bieli, czytelności zachodniego świata [3]. 

Abstrahując od tak daleko rozbudowanych interpretacji utrzymanych w duchu krytycznej myśli postkolonialnej, z całą pewnością możemy stwierdzić, że Afryka i jej mieszkańcy w utworze adresowanym dla najmłodszych zredukowani zostali do dwóch przestrzeni: szkoły (narzędzia cywilizowania i europeizacji), domu (tradycyjnej wioski) z drzewem stanowiącym naturalny azyl Bambo oraz miejscem kąpieli (w interpretacji psychoanalitycznej będącej przestrzenią oczyszczania oraz ponownych narodzin dla nowej cywilizacji; strach, "że się wybieli", oznaczać ma negację wartości europejskich oraz dążenie do autentyzmu i zachowania tradycyjnych wartości afrykańskich).

O konieczności wycofania "Murzynka Bambo" z kanonu lektur pisali wielokrotnie publicyści Afryka.Org, słusznie postulując zastąpienie go afrykańskimi bajkami, coraz łatwiej dostępnymi na polskim rynku wydawniczym. Danie możliwości wypowiedzenia się mieszkańcom Globalnego Południa w formie lokalnych bajek inspirowałoby młodzież do pogłębienia wiedzy o Afryce [4]. Dodajmy, że negatywny wpływ utworu Tuwima na wizerunek Afryki wśród młodzieży zauważono już w PRL. Z badania przeprowadzonego w połowie lat siedemdziesiątych przez Studium Afrykanistyczne UW na zlecenie Komitetu Nauk Orientalistycznych PAN prześledzono wpływ kanonu lektur szkolnych (m. in. elementarza Falskiego) na postrzeganie krajów rozwijających się. Wnioski z badania okazały się jednoznaczne: europocentryzm był charakterystyczną cechą większości podręczników szkolnych, zawierały one niewystarczającą i powierzchowną dozę wiadomości dotyczących krajów rozwijających się. Autorzy raportu sugerowali konieczność odejścia od ciągle powtarzających się w podręcznikach generalizacji i stereotypów. Postulowali modernizację terminologii, tkwiącej często w dyskursie XIX-wiecznym, a więc niepoprawnym politycznie, wprowadzającym hierarchizację między kulturami. Jednocześnie zasugerowano włączenie do kanonu lektur literatury powstałej w Trzecim Świecie [5], celem zwiększenie informacji o Afryce, żeby w materiałach takich, jak czytanki wyjść poza Stasia i Nel [6].

Błażej Popławski

Przypisy:

[1] R. C. Fereira, Historia i ewolucja słowa "Murzyn" w świecie na tle polskiego społeczeństwa, w: Afryka, Azja, Ameryka Łacińska. Wyzwania społeczno-gospodarcze w XXI wieku, red. M. Wague, Warszawa 2002.
[2] M. Moskalewicz, "Murzynek Bambo - czarny, wesoły..." Próba postkolonialnej interpretacji tekstu, "Teksty Drugie", nr 1/2 (91/92), 2005, s. 259-270.
[3] Ibidem, s. 265.
[4] Jak mówić polskim dzieciom o dzieciach Afryki?, red. P. Średziński, Warszawa 2009, s. 25.
[5] B. Wrzosek, Kraje Trzeciego Świata w polskich podręcznikach szkolnych, "Przegląd Informacji o Afryce" 1976, nr 1 (42). s. 108-109."

Czekając na politycznie poprawne zlustrowanie "W pustyni i w puszczy" H. Sienkiewicza, trzeba uczciwie przyznać, że da się z tych oparów absurdu wyłuskać i ziarna zdrowego rozsądku bo z całą pewnością warto dać dzieciom szansę na zapoznanie się z kulturą Afryki choćby w postulowanej postaci bajek. Nad resztą tekstu wypada się tylko głęboko zadumać ... . 

7 komentarzy:

  1. Cóż za zbieg okoliczności. Właśnie dziś (a raczej wczoraj, jak patrzę na zegar) rozmawiałam z mężem o tym wierszyku i akurat trafiam na Twój wpis.
    Czego by nie mówić o „Murzynku Bambo”, jakkolwiek byłby niepoprawny (bo zgadzam się z poglądami osób twierdzących, że to utwór europocentryczny), to jednak jest jednym z elementów wspólnych dla ludzi wychowanych w Polsce. Coś, na czym wpadłby taki Hans Kloss na przykład, gdyby Niemcy mieli swojego Bambo :). I dlatego uważam, że afrykańskie bajki go nie zastąpią, że trzeba czegoś, co będzie równie kultowe, jak ten wierszyk, ale uczące, że inni, mimo iż mają odmienną …. (tu można sobie wstawić to, co uważamy za cechy różnicujące: kolor skóry, religię, narodowość), są nam równi, ani lepsi, ani gorsi.
    Wielka szkoda, że nie ma drugiego Tuwima, ale już ze współczesną świadomością. Gorzej – że nawet nikt nie próbuje mu sprostać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo, co do europocentryczności "Murzynka Bambo" - zgoda, choć to zgoda z dzisiejszej "dorosłej" perspektywy a nie dziecka, które czytało ten wierszyk w elementarzu. Nie demonizowałbym też znaczenia "Murzynka Bambo", w końcu mówimy o "Żabojadach", "Makaroniarzach", "Szkopach", "Żółtkach" i "Żydach" i nie potrzebujemy do tego ani wierszyków ani opowiadań. Przeczytałem tekst M. Moskalewicza "w oryginale" choć jest napisany tak, że aż zęby bolą, to zresztą ogólniejsza maniera tekstów mających uchodzić za naukowe i szykuję się do polemiki z nim na trochę bardziej serio, oczywiście z zachowaniem proporcji "blogowej".

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy ktoś wie, że nota bene Tuwim pisał "Murzynka Bambo" w ramach akcji humanitarnej, mającej zachęcić do pomagania Afryce, więc doszukiwanie się tutaj jakiś cech postkolonialnych jest chyba trochę przesadzone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo?! Ciekawa informacja - dziękuję, to na pewno dodaje pikanterii interpretacji postkolonialnej :-). Masz może jakieś bardziej szczegółowe wiadomości na ten temat?

      Usuń
    2. Zabawne, że twórca tego oryginalnego eseju, czy też analizy, potrafił wyłuskać banialuki pokroju: "Ucieczka na drzewo - o kształcie, zdaniem psychoanalityków, fallicznym - to manifestacja libido. Mleko w wierszu Tuwima oznaczać ma z kolei symbol obfitości, bieli, czytelności zachodniego świata"; a nie dał rady dotrzeć już do informacji, o której wspominasz :)

      Usuń
    3. Mam wrażenie, że wcale nie chodziło o wykazanie jak jest na prawdę tylko o udowodnienie z góry założonej tezy. Jeśli to ma być rodzaj "ćwiczenia intelektualnego" Autora to mu się żart udał, równie przewrotne i prowokacyjna byłaby próba udowodnienia, że ziemia jest płaska, czy że podtrzymują ją żółwie (czy jakoś tak). Jeśli zaś miałby być to tekst na poważnie, to dla mnie uderzające było to, że nie ma w nim nawet próby zająknięcia się na temat tego co i czy w ogóle sam Tuwim mówił coś na temat wierszyka, i czy miał jakiś stosunek do rasizmu, a pewnie jakiś miał.

      Usuń
  4. Bardzo to wszystko... ciekawe. No i jakie... uczone! Ucząc się kiedyś tego wierszyka, przez mój naiwny, młody łebek nie przeszedł choćby marny impuls podejrzenia, że to wiersz "europocentryczny", paternalistyczny i generalnie niefajny dla Murzynków..., uuupsss, pardon... Afrykanków. Mój naiwny łebek siedmiolatka postrzegł go, jako przesympatyczną rymowankę o czarnym chłopczyku z Afryki. Ma on to do siebie, że sam układa się w głowie i jest pamiętany przez lata. Mam 61 lat i do dziś mogę go powiedzieć bez większych błędów z pamięci. Cóż, widocznie wierszyka nie zrozumiałem, a za mną miliony tych, którzy do dziś też ten wierszyk mają w głowie. I niech mnie dunder jasny świśnie, jeśli wierszyk ten spowodował u mnie przeświadczenie o wyższości białej rasy nad nacjami afrykańskimi. Wręcz odwrotnie - spowodował sympatię do "czarnego luda". A tak na poważnie - jak się czyta taki uczony bełkot, to (jak słusznie i bardzo celnie raczył tu już ktoś zauważyć) zęby bolą! No i poza tym wszyscy zdrowi!...

    OdpowiedzUsuń