poniedziałek, 13 października 2014

Burza od Wschodu, Maria Dunin-Kozicka

Wspomnienia Marii Dunin-Kozickiej to jedne z ciekawszych wspomnień dotyczących Kresów, swego czasu docenione przez Międzynarodową Komisję Współpracy Intelektualnej przy Lidze Narodów, Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego a i w czasach PRL-u doczekały się one swoistego uznania będąc objęte zakazem publikacji.


Nie wiem czy "Burza ..." dorównuje popularnością "Pożodze" Zofii Kossak-Szczuckiej ale to w sumie mało istotne bo tak właściwie jest to ta sama książką tylko że pisana przez inną autorkę. Jest tu wszystko to, co można spotkać i w "Pożodze" a więc żal i tęsknota za bezpowrotnie utraconym domem, jakby zaskoczenie biegiem wydarzeń i niezrozumienie ich podłoża, opisy grabieży i mordów dokonywanych na Polakach, przywiązanie do tradycji, miłość do męża i dziecka. Nawet ta sama rzewna, sentymentalno-czułostkowa i patetyczna stylistyka w stylu "Na ściany padały dopiero cienie wieczoru - noc jeszcze była daleko i sen nie przychodził przedwcześnie ... Wówczas duch leciał na skrzydłach fantazji do tej Polski dalekiej, chylił się tam przed jej odnowioną potęgą i błagał: Wysyłaj swe hufce co rychlej na odsiecz bezbronnym twym dzieciom! Jak ongi otacza je chmara dzikich siepaczy! Z dnia na dzień maleją ich siły ... Wysyłaj, Polsko, na Kresy sił zbrojnych zastępy, męstwem skrzydlate! ... ", tyle że występująca, niestety, w znacznie większym rozmiarze.

Nie pomagają książce telepatyczne wizje córki autorki - "Ależ to tatuś, mamusiu! Tatuś na pewno! Ja go widzę stąd, naszego biedusia, na tym statku ... Przymknął oczy, bo myśli o nas! Smutny jest bo martwi się, jak sobie radzimy bez niego! Widzisz matkusiu, mówiłam ciągle, że tatuś żyje!" w moim przypadku wywierające efekt odwrotny od zamierzonego. Tak jak i opowieści o matce-staruszce (sic!) dziewiętnastolatka, troska córki o to by matka się nie przeziębiła w czasie gdy dom jest bombardowany itp. itd.

Jeśli dobrze się wczytać w "Burzę ..." to widać, że autorka i jej rodzina padła nie tyle ofiarą walki z polskością, co konfliktów społecznych. Dunin-Koziccy zapłacili ceną za wyobcowanie i bogactwo odróżniające ich podobnie jak i innych członków ziemiaństwa od zwykłego chłopstwa.  Własność ziemska należała do Polaków stąd powstała jakby zbitka pojęciowa "Lachy-pany", która nie dotyczy tych Polaków, którzy byli kompletnie zdeklasowaną szlachtą, znajdującą się w tej samej sytuacji materialnej co ukraińscy chłopi, od których różniła ich tylko wiara i ustna tradycja.

Mimo przywiązania do rodzinnych stron dla swoich sąsiadów ziemiaństwo okazało się obce. Nie ma mowy o jakimś promieniowaniu kultury, to odbywa się tylko we własnym zamkniętym światku warstwy społecznej. Dunin-Kozicka chyba zdaje sobie z tego poniewczasie sprawę - "Oświata nie rozjaśniła mroków nieuctwa i zastoju w przedwiekowym barbarzyństwie, a na nas, niestety, walą się następstwa tyloletniego fałszywego systemu postępowania z ciemnymi tłumami", które jakoś nadzwyczaj chętnie wystąpiły przeciwko tym, którzy uważali się za ich dobroczyńców. Ale to są już wszystko żale ściętej głowy. "Kości zostały rzucone" i mimo złudzeń nie było już powrotu do dawnego świata. Ale to jest jasne tylko dla niektórych bo "Nastąpił rozłam w polskim społeczeństwie: jedni wyjeżdżali, nie chcąc próbować niepewnych dobrodziejstw bolszewickiego systemu, inni zostawali, drwiąc z uciekających, iż nie taki straszny diabeł, jak go malują, a przede wszystkim obawiając się zupełnego zerwania wątłych nici, łączących ich z gniazdem rodzinnym." Rodzina Dunin-Kozickich należała do tej drugiej kategorii. Mam przy tym wrażenie, że te wątłe nici miały charakter materialny a decyzja przyniosła opłakane skutki - nie potrafiąc zdobyć się na ratowanie tego co jeszcze można było ratować i jak wyjazd do Polski, Dunin-Koziccy utracili w rezultacie wszystko.

Z książki można odnieść wrażenie, że Polska i polskość to dla autorki niekoniecznie synonimy. Jest Polką, czuje się Polką ale jej ojczyzna to nie Polska lecz Kijowszczyzna. Nie przyjmuje do wiadomości, że byt i życie rodziny są zagrożone. Polska to jest coś pięknego - owszem, ale dalekiego i abstrakcyjnego a ona i jej rodzina, żyje tu i teraz, sądząc w dodatku, że skoro ona jest ze swego bytu zadowolona to i wszyscy obok są zadowoleni. Za tę naiwność, by nie powiedzieć głupotę, drogo zapłaciła, chociaż i tak miała szczęście, że nie była to cena najwyższa.

Rzecz jasna ktoś musiał być temu wszystkiemu winien. Wiadomo kto, co do tego Dunin-Kozicka nie ma wątpliwości  - "Spłynęły na mnie mocne prądy odwiecznej, rasowej nienawiści potomków Izraela do wyznawców Chrystusa"."Całemu światu znane są nazwiska nowych władców Rosji! Oto one: Trocki-Bronsztajn, Joffe, Radek-Sobelsohn, Kamieniew-Rosenfeld, Krasin-Goldfarb, Zinowjew-Apfelbaum, Stekłow-Nachamkes, Jankiel Jurowskij, Martow-Cederbaum, Kamkow-Katz, Efremow-Chaimowicz, Petrow-Waisbrot ... czyż nie dość? (...) W naszych oczach dokonywa się przewartościowanie dawnych pojęć i układów społecznych. Geniusz Izraela wydał bój duchowi Ariów, zaprzągłszy, jakby na urągowisko, do wywrotowej pracy znaczny odłam wierzących w ułudy komunizmu Aryjczyków! Idzie gra Olbrzymów!" Jakie to proste!

Naturalnie nie należy spodziewać się obiektywizmu w ocenie historii stosunków społecznych Kijowszczyzny bo trudno oczekiwać tego od kogoś, kto utracił swój dom rodzinny. Ale czy to deprecjonuje w jakiś sposób "Burzę ..."? Moim zdaniem nie - prawo do własnej "małej ojczyzny" należy do podstawowych praw a zmuszenie kogoś do porzucenia rodzinnego domu zawsze łączy się z krzywdy nawet gdy w kategoriach ogólnych próbuje się ją usprawiedliwiać "sprawiedliwością dziejową", "racją stanu" czy jeszcze innym określeniem-wytrychem.

31 komentarzy:

  1. "rzewna, sentymentalno-czułostkowa i patetyczna stylistyka" - trochę niepotrzebnie mnożysz przymiotniki :) Co do "Pożogi" - nie miałam wrażenia, albo inaczej ujmując, nie przeszkadzała mi rzewna nuta w powieści wspomnieniowej Kossak-Szczuckiej.

    Jak już wiesz nie czytałam jeszcze książki Dunin-Kozickiej, więc nie wypowiadam się, ale jedno pytanie mi się nasuwa po lekturze Twojej opinii: czyżbyś zarzucał autorce antysemityzm?


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stylistyka to oczywiście rzecz gustu, jednym podoba się taka, drugim inna, mnie tonacja, w której utrzymana jest "Burza ... " nie kręci :-) Porównując obie autorki można powiedzieć, że Kossak-Szczucka jest znacznie bardziej wstrzemięźliwa zarówno jeśli chodzi o rzewność jak i emfazę.
      Biorąc pod uwagę niektóre jej uwagi, to tak. Wszystko byłoby w porządku gdyby jej niechęć ograniczała się do konkretnych, uzasadnionych przypadków, które zresztą przedstawia ale uogólnienia to już inna sprawa.

      Usuń
  2. ja przeczytałam"burzę od wschodu",tylko,że mnie interesowało przede wszystkim to,co się działo na"drugim planie",to co stanowi tło perypetii głównych bohaterów-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wydaje mi się, że i pod tym względem "Pożoga" jest lepsza bo Dunin-Kozicka w gruncie rzeczy niewiele pisze o losach ziemiaństwa polskiego zwłaszcza w okresie począwszy od wyjazdu do Kijowa. W sumie chyba najciekawszy jest okres panowania bolszewików w Kijowie.

      Usuń
  3. nie wiem jaka jest"pożoga",bo jej nie czytałam i nie chodzi mi o losy ziemiaństwa polskiego w książce dunin-kozickiej,mnie zaciekawiło to,co się działo w rosji w latach 1918-1920,bo to w rezultacie owych wydarzeń,wiele polskich rodzin,nie tylko ziemiańskich zresztą,zmuszonych zostało do porzucenia swoich domów,swoich małych ojczyzn-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod tym względem na "Burzę ... " nie ma co liczyć, więcej obiecuję sobie po "Końcu mojej Rosji" Katarzyny Sayn-Wittgenstein i "Podkreśleniach moich" Niny Berberowej.

      Usuń
  4. pod tym względem?-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn. tego co działo się w Rosji w okresie rewolucji i wojny domowej.

      Usuń
  5. jak to nie ma na co liczyć w"burzy"?czy my na pewno czytaliśmy tę samą książkę?to dlaczego ja dowiedziałam się aż tyle?-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tyle? a czego nowego dowiedziałaś się od Dunin-Kozickiej?

      Usuń
  6. proszę pana,wszyscy wiedzą,że klęski armii rosyjskiej na froncie i kryzys gospodarczy,doprowadziły w końcu do obalenia cara mikołaja || i do wybuchu rewolucji,a w konsekwencji do przejęcia władzy przez bolszewików,kto jednak wie o tym coś więcej?przecież w książce dunin-kozickiej można znaleźć wiele informacji na ten temat,teraz sobie myślę,że rosja w zaistniałej sytuacji nie miała szans na to,by wyjść pierwszej wojny światowej zwycięsko i wszystkiego tego dowiedziałam się z"burzy od wschodu"-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to ja mam wrażenie, że rzeczywiście nie czytaliśmy tej samej książki. Na czym niby miałoby konkretnie polegać owo "wiele informacji" na temat przejęcia władzy przez bolszewików poza może opisem tego co działo się w Kijowie pod ich rządami? Dunin-Kozicka ani nie jest jakimś szczególnie bystrym obserwatorem rzeczywistości ani przenikliwym analitykiem. Żyła w swoim świecie i jest zaskoczona obrotem spraw czekając kiedy wszystko wróci w utarte dawne koleiny, bo przecież skoro jej żyło się dobrze, to o co chodzi? wszyscy inni też z pewnością byli zadowoleni. Jeśli już, to "Burza ,,," może być ciekawa jako zapis indywidualnych losów a nie jako klucz do zrozumienia tego co działo się w Rosji.

      Usuń
  7. a ja myślę inaczej,rosja we wspomnianym okresie,to państwo"bez głowy",bo obalono cara,funkcjonuje kilka ośrodków władzy równolegle,każdy wydaje jakieś zarządzenia i żaden nie jest na tyle silny,by nad tym wszystkim zapanować,nasilają się działania odśrodkowe,dążenia do uniezależnienia się od moskwy,dążenia narodowowyzwoleńcze,chłopi,powstają przeciwko swoim panom,bo przecież teraz już mogą,żołnierze rozbrajają swoich dowódców a robotnicy,przejmują władze w fabrykach,biorąc pod uwagę,że to ciemni,nawykli do trzymania w ryzach ludzie, no to robią,co chcą,panuje zupełny bajzel,dziś jest górą ten,a jutro tamten,a tak naprawdę nikt,dunin-kozicka opisuje w"burzy od wschodu"losy swojej rodziny,ale przecież wspomina też o tym,o czym napisałam powyżej,czyż nie?-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście to wszystko jest aczkolwiek nie jako analiza lecz opis i tło, i nie ma w tym przecież niczego nowego i odkrywczego. Nic, o czym można by powiedzieć; o! tego nie wiedziałem! Chyba, że ktoś nic nie wie o rewolucji i wojnie domowej w Rosji i jest to jego pierwsza książka dotycząca tego okresu. Jak mówił Jan Hochwander w Misiu: "Dwadzieścia osiem filmów o tym zrobiłem (...)" tak i podobnie można powiedzieć o "Burzy ...".

      Usuń
  8. jeszcze raz ośmielę sie z panem nie zgodzić,gdybym zapytała ludzi na ulicy,co wiedzą o rewolucji październikowej,to pewnie dowiedziałabym się iż obaliła cara w rosji,że umożliwiła przejęcie władzy bolszewikom ale niewiele ponadto,wątpię by mi ktoś opowiedział jaką rolę w destabilizacji państwa odegrały rady delegatów robotniczych,żołnierskich i chłopskich,wątpię by mi ktoś opowiedział o tym,jak stopniowo rosja zamieniała się w okręt,któremu ktoś rozwalił ster,na dodatek puściły cumy i ładunek przesuwa się po całej ładowni,sprawiając,że statek traci stabilność,no bo czy to tak nie wyglądało?czy można było w tych warunkach skutecznie kierować państwem?ja się nad tym wszystkim zaczęłam zastanawiać po lekturze"burzy od wschodu"-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to ja się z Tobą zgadzam, że wiedza (zresztą na temat czegokolwiek) zebrana na podstawie sondy ulicznej byłaby, hm ... , powiedzmy dyskusyjna. Rzecz w tym, że o tym wszystkim co piszesz, u Dunin-Kozickiej jest też albo wcale albo niewiele.

      Usuń
  9. ale jest i to wystarczająco dużo,by wyrobić sobie pogląd na temat tego,co działo się w rosji w latach 1918-1920 i dlatego cenię sobie utwór dunin-kozickiej-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że każde z nas pozostanie przy swoim - a Norwid pisał, że nie umiemy się różnić pięknie i mocno :-)

      Usuń
  10. no wie pan,czytaliśmy tę samą książkę,opowieść o losach marii dunin-kozickiej,pan zapamietał pewnie to,jak się"bidulka"starała w kijowie zarobić na życie,sprzedając ciasta na ulicy,ja natomiast zwróciłam uwagę,na przykład na to, jak zmieniła się postawa chłopów wobec swoich panów,na wieść,że teraz to oni będą właścicielami ziemi,koniec z krwiopijcami,koniec z dworami,chłopi zhardzieli,przestali być potulni,czy pamięta pan scenę,kiedy to mąż pani marii usłyszał,przed promem,że ma jak wszyscy stanąć w kolejce i czekać?-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Przemianę" chłopów pamiętałem jeszcze z "Pożogi", w "Burzy ... " jest analogicznie, z tym że u Dunin-Kozickiej bardziej rzuciła mi się w oczy ich obawa przed powrotem pańszczyzny, no i to całowanie w rękę pana dziedzica, którą Kalikst łaskawie podawał. Ale czy te rozruchy chłopstwa naprawdę są tak zaskakujące, przecież nie pierwszy raz miały miejsce w historii Ukrainy, a i bliżej nas też się zdarzały.

      Usuń
  11. na pewno ma pan rację,ale w powieści oprócz scen,typu całowanie w rękę pana dziedzica,jest też coś innego,dunin-kozicka opisuje lęk właścicieli ziemskich przed swoimi,było nie było,poddanymi,autorka wymienia nazwy splądrowanych i spalonych majątków oraz nazwiska zamordowanych właścicieli,zresztą wspomina o tym też jarosław iwaszkiewicz w swojej powieści"sława i chwała",bilińscy,myszyńscy i royscy też muszą porzucić swoje majątki na ukrainie i uciekać,co odbywa się zresztą w dość dramatycznych okolicznościach,pyta pan,czy te rozruchy chłopstwa są tak zaskakujące,że to nie pierwszy raz,zgoda,ale jeszcze nigdy pewnie nie odbywało się to na taką skalę,no i niejako w majestacie prawa,chłopi dowiedzieli się,że rewolucja obaliła cara,że panowie stracili prawo do swoich majątków,że teraz to wszystko ich, władza dała chłopom prawo do ziemi,ale nie było nikogo ktoby nad tym wszystkim czuwał,zresztą podobne rzeczy działy się w fabrykach i wojsku,rady robotnicze przejmowały zakłady pracy a żołnierze zaczęli rozbrajać swoich dowódców,nie było siły,która mogłaby nad tym wszystkim zapanować,bo dotychczasowa władza została obalona a na dodatek,toczy się pierwsza wojna światowa-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz w tym, że to już nie byli poddani Dunin-Kozickich (ani ich sąsiadów) ale pamięć pańszczyzny, która w sumie była odmianą niewolnictwa ciągle była żywa. Ojcowie i dziadkowie tych, którzy w 1917 r. mordowali ziemian ciągle przecież żyli i pamiętali jak sami byli wcześniej traktowani. Czy to ich tłumaczy i usprawiedliwia - naturalnie nie, ale pokazuje że skutek ma jednak jakąś przyczynę.

      W którymś miejscu Dunin-Kozicka (a może Kossak-Szczucka) jakby się dziwiła, że jej służba w konflikcie dwór - wieś wybiera tą drugą, a przecież jest oczywiste, że ludzie wybierają rodzinę a nie pracodawców.

      Usuń
  12. na pewno bliższa ciału koszula,ale jednak nie do końca,pani maria opisuje,że w decydującym momencie,chłopi z ich majątku uratowali życie jej mężowi,przyznając,że był żadnym krwiopijcą,że był dla nich dobry-anna

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. I pewnie nie był wyjątkiem, choć z książki płynie wniosek, że łaska chłopów podobnie jak pańska, na pstrym koniu jeździ.

      Usuń
  14. wie pan myślę,że chłopi na chwilę dostali jakąś namiastkę wolności,wykonali"mokrą robotę",wymordowali albo przegnali swoich panów,zniszczyli ich majątki,wojna się skończyła,bolszewicy wykończyli"konkurencję",umocnili swoją władzę i skończył się chłopski sen o wolności,zresztą nie tylko ich,bolszewikom potrzebne było poparcie"dołów",dlatego przez chwilę pozwolili im wierzyć,że są kimś i pozwolili im robić to,co robili,chłopi i robotnicy rozprawili się ze szlachtą i burżuazją,a późniejsza władza na czele z leninem i stalinem rozprawiła się z nimi,przynajmniej ja tak to widzę-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym się zgadzam i w sumie nie dziwię się, że dali się wykorzystać skoro teoretycznie mądrzejsi i inteligentniejsi od nich też dali się złapać na lep haseł o wolności.

      Usuń
  15. w sumie to się z panem zgadzam,myślę,że określenie dali sie wykorzystać,jest bardzo adekwatne do tego co się stało,znaleźli się ludzie,którzy wypłynęli na fali ogólnego niezadowolenia,przejęli władzę i teraz oni zaczęli gnębić tych,którymi wcześniej się posłużyli,historia stara jak świat-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara jak świat ale ludzie ciągle się na nią nabierają.

      Usuń
  16. Śledziłam z zaciekawieniem dyskusję , ale nie zabieram głosu, bo książka przede mną - czeka na półce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jeszcze tam dłużej poczeka to, moim zdaniem, nic na tym nie stracisz.

      Usuń