środa, 31 października 2018

O zadziwieniu jakie niesie seria "ABC Klasyka polska. Lektury"

Sądziłem, że w świecie książkowym nic mnie już nie zdziwi a jednak myliłem się, zresztą który to już raz. Robiąc rekonesans, w poszukiwaniu kolejnych (ewentualnych) przekładów "Jądra ciemności" Conrada trafiłem na serię ABC Klasyka polska. Lektury. Nie powiem, spośród lektur wydawanych "po taniości" z pewnością wyróżnia się ona edytorsko na plus.


Trochę się co prawda zadziwiłem, gdy wśród 23 nazwisk luminarzy polskiej literatury zobaczyłem Jerzego Pilcha a nie dostrzegłem Marii Dąbrowskiej, Jarosława Iwaszkiewicza, Zofii Nałkowskiej, Henryka Sienkiewicza a ze współczesnych, choćby Wiesława Myśliwskiego. Ale co ja tam wiem. Pewnie dzisiaj Pilch ma większe znaczenie dla klasyki literatury polskiej niż jakiś tam Sienkiewicz. Przynajmniej w oczach redaktorów Rinigier Axel Springer Polska.

Ale to jeszcze nic w zestawieniu z faktem, że wnieśli oni swoim wyborem znaczący wkład w polskie literaturoznawstwo, zaliczając do klasyki literatury polskiej... Josepha Conrada. No może gdyby to była jedna książka można by uznać to za jakieś nieszczęśliwe przeoczenie, ale dwie? bo obecność Conrada wśród klasyki polskiej została zaznaczona jego "Jądrem ciemności" oraz "Lordem Jimem". Nie ważne, że Conrad nie pisał książek w języku polskim a "Jądro ciemności" i "Lord Jim" nie są żadnymi wyjątkami w tej materii. Wystarczyłoby zresztą gdyby ktoś odpowiedzialny za wydanie serii zajrzał do książek, które wydawał a znalazłby tam nazwiska tłumaczy.

Chciało by się powiedzieć za klasykiem - "Boże, Ty to widzisz i nie grzmisz!". Tylko po co go przywołuję, skoro nie załapał się na status "klasyki polskiej". I tak właściwie czemu się temu dziwię? Eh... 

9 komentarzy:

  1. A wydawałoby się, że Wydawnictwo Literackie to marka....
    A ja zostałam ostatnio zaskoczona posiadaniem "Lorda Jima". Wietrzenie biblioteki domowej przynosi czasem niespodzianki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marka marką a tu pospolitość skrzeczy :-) Niedługo trzeba się cieszyć, że ktoś w ogóle jeszcze czyta Conrada.

      Usuń
    2. Nie pamiętałaś, że masz Lorda Jima?

      Usuń
  2. Aż sobie obejrzałam całą serię. Myślałam, że może należałoby pójść tropem tego czy dzieło jest wpisane na listę lektur szkolnych, czy nie, ale nie jestem pewna. Większość nimi była, w każdym razie za moich czasów, ale nie chce mi się sprawdzać, czy np. taki Spis cudzołożnic załapał się współcześnie na taką listę. Swoją drogą, ciekawi mnie co decydowało o wydaniu dzieła w takiej a nie innej liczbie tomów. Chłopów np. udało się ścisnąć w dwóch, choć naturalne dotychczas było wydawanie ich w czterech częściach. Już natomiast Lalka została podzielona na trzy części - nie mam pojęcia według jakiego klucza to zrobili.
    A masz może (albo oglądałeś) komiksową wersję Jądra ciemności? Ja na razie nabyłam wyłącznie "Kongo", nad tym się ciągle zastanawiam, chociaż nawet nie jest wstrząsająco drogie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak głosi podtytuł "Lalki", to powieść w trzech tomach i nie byli pierwsi, którzy się tego podziału trzymali. Znak w serii "50 na 50" wydał "Lalkę" w jednym woluminie i był to słaby pomysł, bo książka jest ciężka i nieporęczna. Zresztą nie pierwszy raz zdarzyła się im taka wpadka bo zrobili ten sam błąd w przypadku "Braci Karamazow".
      Przeglądałem kiedyś komiksową wersję "Jądra ciemności" ale nie przypadła mi do gustu, już nawet nie chodziło o "szarganie świętości" tylko zwyczajnie o styl ilustratora. Jestem wychowany na kanciastoszczękich postaciach z "kapitanów Żbików" i "Klossów" a tu jest zupełnie inna bajka :-)

      Usuń
    2. No popatrz, miało być mądrze, a wyszło jak zwykle. "Lalki" strasznie dawno nie miałam w ręku - to widać. Ale przynajmniej czegoś się nauczyłam, o!:P
      "Jądro ciemności" w wersji komiksowej w stylu Klossa - to byłoby coś!:D

      Usuń
    3. Tak, na to bym się skusił, chociaż Marlow z kwadratową szczęką a la Marv to spore ryzyko bo to przecież wrażliwiec ale przecież trzeba być otwartym na nowe idee :-)

      Usuń
  3. Mi się trochę wydaje, że to jest trochę pokłosie tej polskiej (choć pewnie nie tylko) przypadłości doszukiwania się wszędzie polskich akcentów i zawłaszczania ich. Dobrze, że Salingera jeszcze w to nie wciągnęli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się zupełnie nie popisali bo akurat w Jądrze ciemności i Lordzie Jimie nie ma polskich akcentów :-).

      Usuń