czwartek, 13 lutego 2014

Najlepsze historie miłosne

Jak przystało na blogera z pewnym stażem, by nie pozostać w tyle za trendami sieciowymi gdzie panują zestawienia, listy, klasyfikacje, etc., etc., również i ja postanowiłem ogłosić swój ranking, a że każdy pretekst jest dobry i dzień Świętego Walentego za pasem więc nie trzeba się specjalnie głowić by zgadnąć, że będzie on dotyczył najlepszych historii miłosnych, które podaję w kolejności alfabetycznej:

Anna Karenina


Cierpienia młodego Wertera


Czerwone i czarne


Duma i uprzedzenie


Kochanica Francuza


Niebezpieczne związki


Przeminęło z wiatrem


Romeo i Julia


Wiek niewinności


Wielki Gatsby


Pewnie ranking wyglądałby inaczej gdyby nie szwankująca pamięć bo pewnie o miejsce mógłby powalczyć "Cichy Don" albo "Wichrowe wzgórza" a tak muszą poczekać na następnych Walentynek. 

95 komentarzy:

  1. Poszedłeś w klasykę! Ani jednej Danielle Steel czy nawet Katarzyny Michalak! To raczej się nie wpisałeś w trend sieciowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież miały być najlepsze :-) chociaż przez chwilę chodził mi po głowie "Dziennik Bridget Jones", "Spokojny Amerykanin" i "Okruchy dnia".

      Usuń
    2. Wielbicielki wymienionych przeze mnie autorek by się w Tobą nie zgodziły. Bridget to nudy, chociaż lepsze od Grocholi :P A pozostając w blogowych trendach, muszę stwierdzić, że parę sztuk muszę nadrobić - Stendhal moim wyrzutem sumienia :)

      Usuń
    3. Nie wierzę! "Czerwonym i czarnym" byłem do tego stopnia mile zaskoczony, że i z "Pustelnią parmeńską" postanowiłem się przeprosić.

      Usuń
    4. Mogę Cię uszczypnąć:P Zacząłem Czerwone i czarne dawno temu, ale przegrało w konkurencji z czymś atrakcyjniejszym. Za to Przeminęło z wiatrem mnie zmiotło, a długo się opierałem namowom żony:D

      Usuń
    5. Nie twierdzę, że nie ma atrakcyjniejszych książek :-) ale jeśli chodzi o "podszczypywanie" to na Twoim miejscu nie czułbym się tak bezpiecznie bo czytam właśnie "Germinal", a nie będę przypominał kto tak zachwalał Zolę :-)

      Usuń
    6. Czyżby Ci się Germinal nie podobał? Trudno, zniosę to z godnością, jak i wszystkie ciosy, jakie mi zadawałeś do tej pory.

      Usuń
    7. Aż tak to nie. Jest ok ale powiedziałbym "bez szału" choć miejscami - przyznaję - jak na dziewiętnastowieczną "ramotę" to mocna rzecz.

      Usuń
    8. Czyli biorąc poprawkę na Twoją znaną w blogosferze marudność, jest więcej niż dobrze :PP

      Usuń
    9. Marudność?! skandal - przecież to wysublimowany gust :-). Jest dobrze, tyle, że za młodu przeszedłem przez Zolę jak burza (co też było jednym z powodów, że nie oponowałem Twoim namowom) a teraz idzie mi to znaaaacznie wolniej. Ale może to kwestia wieku :-) starość nie radość :-)

      Usuń
    10. Jako człowiek taktowny i dobrze wychowany nie śmiałbym Ci imputować starości. No cóż, ja mam gust prosty i mało wyrafinowany, na pewno stąd te wszystkie rozbieżności w ocenach:P

      Usuń
    11. No nie - co prawda nie imputujesz ale nie zaprzeczasz :-) Więc niech Ci będzie, złóżmy moją marudność na karb starczej złośliwości :-)

      Usuń
    12. A nie nie, niech Tobie będzie, ja się nie wypowiadałem w kwestii wieku :P

      Usuń
    13. Co za asekuranctwo, nie poznaję Cię! :-)

      Usuń
    14. Uff, udało się znaleźć winnego - co za ulga! :-)

      Usuń
    15. Dajcie mi winnego, a paragraf się znajdzie :P

      Usuń
    16. Z ciekawości przeglądałem kiedyś "Przemówienia sądowe" Wyszynkiego - masakra!

      Usuń
    17. Nie ma Abelarda i Heloizy :-( "Germinalu" będę bronić nie jako miłosnej historii rzecz jasna żeby nie było. Za to w temacie kompletnie nie przekonują mnie "Niebezpieczne związki" pewnie dlatego że nogdy nie dobrnęłam do końca.

      Usuń
    18. Nie znam ich historii opowiedzianej w wariancie beletrystycznym, czytałem książki Pernouda i Gilsona ale żadnej z nich z wypiekami choć Gilson wydaje mi się ciekawszy i to mimo, że jest "sprofilowany". "Germinal" tak jak pisałem jest ok ale nie do tego stopnia żeby zarywać przez niego noc.

      Usuń
    19. Oj ja chyba nawet noc zarwałam o ile dobrze pamiętam , miałam wydanie takie stare jeszcze z Przyjaciółki. Tak sobie pomyślałam że jak Wy tacy starzy to może dorzucić Whartona "Spóznieni kochankowie" chyba , nie czytałam ale coś mi gdzieś dzwoni ;-)

      W wersji beletrystycznej faktycznie nie czytałam ale za to pamiętam że broniłam tą historią się dla odmiany przed Tristanem i Izoldą i nawet Pani polonistka w końcu mi uległa że mogę mieć swoje zdanie i bardziej ich lubić.

      Usuń
    20. Owszem, w szkole też tak miałem :-) teraz za to idzie "tak sobie". Whartona czytałem tylko albo aż "Ptaśka", wówczas to było coś!

      "Tristana i Izoldę" czytałem tylko w przeróbce Bedier'a, bo polskie tłumaczenia oryginałów dopiero parę lat temu ukazało się w BN i ciągle się do niego zbieram.

      Usuń
    21. whartona przeczytałam wszystko,"spóźnionych kochanków"też-anna

      Usuń
    22. Próbowałem kiedyś jego "Tatę" ale na próbie skończyło się. Wharton, to chyba jeden z tych pisarzy, który odniósł u nas większy sukces niż u siebie.

      Usuń
    23. słyszałam o tym,że bardzo go zaskoczyła ta popularność w polsce,ukazywały się jego książki,była wystawa jego malarstwa,przyjeżdżał na spotkania autorskie,nie wszystkim się oczywiście spodobał,ci którzy przeczytali więcej jego powieści na pewno zauważyli,że jest raczej monotematyczny,ale mnie się to w nim podoba,że pisze wharton o tym,co kocha:o majsterkowaniu,o malowaniu,o żonie,dzieciach,w ogóle o swojej rodzinie,takie dwa odmienne utwory to chyba "ptasiek"i "franky furbo",no i"spóźnieni kochankowie",piękny utwór o miłości,o miłości takiej spóźnionej,o miłości dojrzałych ludzi,takich,którzy mają już wiele za sobą,są tam też,raczej śmiałe sceny erotyczne,mnie to jednak nie przeszkadzało,pasowało to jakoś do całości-anna

      Usuń
    24. Podobny sukces odniósł u nas chyba też Coehlo i wygląda na to, że Murakami ale jakoś póki co nie było mi z nimi po drodze. Dla mnie Wharton, to jak pisałem "Ptasiek" ale poza zbieraniem przez tytułowego bohatera zużytych prezerwatyw niewiele pamiętam :-)

      Usuń
    25. ja pamiętam jak czytałam jego"dom na sekwanie",ale się ubawiłam,wharton opisuje tam jak remontuje łódź,tak by nadawała się do zamieszkania,chyba pierwszy raz w życiu czytałam coś o budowaniu i nie nudziłam się,wręcz przeciwnie,żałowałam,że się już skończyło,a przecież nie szczędzi wharton czytelnikowi szczegółów związanych z budowaniem,o coehlo niewiele wiem,nie przypadł mi do gustu,o murakamim już panu kiedyś pisałam,był w ubiegłym roku nominowany do nagrody nobla,już samo to,o czymś świadczy,jest w nim to coś,co sprawia,że do niego wracam-anna

      Usuń
    26. Pamiętam bo polecałaś, chyba razem z Lirael jego konkretne książki bo jest tego taki zalew, że nie chcę kupować kompletnie po omacku tyle, że nie mogę znaleźć waszych postów.

      Usuń
    27. Coelho jest (był) u nas chyba jednak znacznie bardziej znany czytałam tylko "Weronika postanawia umrzeć" i "Alchemika" miałam tez "Pielgrzyma" ale nie zdzierżyłam. Niby te dwie pierwsze mi się podobały ale jednak nie aż tak by się go trzymać. Może teraz po latach.

      Usuń
    28. Skoro nie zdzierżyłaś to widzę, że niewiele tracę, uff ... :-)

      Usuń
    29. znalazłam http://galeriakongo.blogspot.com/2013/10/kamienne-echa-groby-niemcow-w-polsce.html, tylko świadoma tego,że nie wszystko,co podoba się mnie musi się podobać innym,radzę zobaczyć na forum,co z murakamiego wybraliby inni-anna

      Usuń
    30. Pięknie, czuję się zawstydzony :-) Jak tylko uporam się z bieżącą kupką to chyba skuszę się na "Kafkę ... "

      Usuń
    31. że nie przeczytał pan murakamiego?bez przesady-anna

      Usuń
    32. Nieeee ... , tym że gość wie lepiej niż gospodarz gdzie co jest poukładane :-) Swoją drogą nasze myśli musiały biec niezłymi meandrami, żeby od "Kamiennych ech" zawędrować do Murakamiego :-)

      Usuń
  2. U mnie też "Czerwone i czarne" na półce na zmiłowanie czeka. Mnie przyszła na myśl jeszcze Ania z Zielonego Wzgórza i Gilbert. Effi Briest może? Jakoś nie przepadam za historiami miłosnymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałem żadnej "Ani" Montgomery - w młodości wiadomo - chłopaki nie tykają "babskich" książek a teraz to już nie byłoby to. Nad "Effi Briest" zastanawiałem się tylko kosztem której żeby zmieścić się w dziesiątce.

      Usuń
    2. Myślę, że wybrałeś bardziej znane książki niż Effi Briest i dobrze.

      Usuń
    3. Z drugiej strony "Effi" też zasługuje na docenienie i pewnie w jakimś stopniu Fontane musiał odpokutować swój brak popularności :-)

      Usuń
    4. Gdybyś jednak się skusił to polecam tłumaczenie Bernsteinowej bo aktualnie usiłuję zmęczyć pewne współczesne tłumaczenie i aż mnie korci żeby co nieco o tym napisać na blogu. Wrrr Koszmar to mało, czytać się tego nie da nie powiem gdzie jestem ale jeszcze Ania nie poszła nawet do szkoły a czytam chyba ponad miesiąc.

      Usuń
    5. Aż tak to nie, to już wolę Nienackiego a na pewno Niziurskiego :-)

      Usuń
    6. To są dwa zupełnie różne światy! :-) Panów na N też bardzo lubię .

      Usuń
    7. Ale ciągle pozostają literaturą dla nieletnich, po którą sięga się w wieku dojrzałym tylko z sentymentu do lektur dzieciństwa, a u mnie ten warunek w przypadku "Ani z ..." akurat nie działa :-). Zresztą czy to wypada, żeby stary chłop czytał książki dla dziewczynek?! :-)

      Usuń
    8. Wypada , wypada byłbyś w doskonałym towarzystwie choćby Czesław Miłosz czy prof. Zbigniew Raszewski to tak na szybko jakieś nazwisko jeszcze by się znalazło chyba tez Mark Twain ale głowy nie dam.

      Usuń
    9. Nie mam kompleksów ale gdzie mi tam do takich luminarzy :-)

      Usuń
  3. To już drugie typy, które oglądam.
    I to też nie do końca byłyby moje. Muszę jednak pomyśleć nad swoimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy to kiedyś komuś udało się wygodzić kobiecie?! :-)

      Usuń
    2. Ach, nie jestem zbyt wymagająca.
      Chodzi o to by to nie były te odwieczne pary.
      Maria i Jordan z :Komu bije dzwon". I ta końcowa scena z filmu.
      Natasza i Piotr w "Wojnie i pokoju" - może bez zachwytu, wielkiej chemii ale już piękna, dojrzała miłość.
      Krystyna i Erlend z "Krystyny córki Lawransa"
      Barbara i Zygmunt August.

      Usuń
    3. To był mój zgryz, czy uwzględniać książki w którym uczucie jest jednym z wątków ale niekoniecznie najważniejszym bo przecież byłoby miejsce wówczas dla "Lalki", "Nocy i dni", "Nad Niemnem" czy "Popiołów".
      Undset nie czytałem - ciągle czeka na półce, od lat. A historia Barbary i Zygmunta Augusta nie doczekała się porządnego literackiego przetworzenia dlatego jej nie zamieściłem podobnie zresztą jak historii Heloizy i Abelarda.

      Usuń
    4. No tak, moje typy poza chyba Krystyną.....to tylko wątki.

      Usuń
    5. Jesteś już drugą osobę, która zwraca mi uwagę na "Krystynę ... " a że do trzech razy sztuka, to po trzeciej osobie chyba rzeczywiście będę musiał się z nią przeprosić :-)

      Usuń
    6. Dołączę do zachwalających po prostu MUSISZ TO PRZECZYTAĆ i w dodatku ambitna sprawa bo w końcu co Noblistka to ... ;-) Podobno jeszcze lepszy jest "Olaf syna Auduna" ale nie czytałam za to miałam coś gdzie autorka umieściła bohaterów we współczesnych czasach i to mi nie podeszło jakoś.

      Usuń
    7. To jak tak, to postanowione :-)

      Usuń
  4. Tutaj mnie zaskoczyłeś przeczytaniem i wciągnięciem na listę "Przeminęło z wiatrem". Jakoś nie udało mi się żadnego znajomego pana nakłonić do lektury tej powieści. D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D. nie wiem jakich masz znajomych panów, ale może za to czytali coś innego :-)

      Usuń
    2. Na szczęście czytają coś innego :-). Zestawienie Twoje spowodowało, że już dzisiaj robię sobie przedwczesne święto i zabrałam się za jedną z wymienionych lektur - w końcu trzeba się włączyć do grona celebrujących, a każdy sposób jest dobry :-). D.

      Usuń
    3. Jak to do grona celebrujących? To przecież Ty jutro powinnaś być obiektem celebracji! :-)

      Usuń
    4. Mowisz? :-) - To jutro przesunie się za parę dni - tym bardziej, że dokładnie w połowie lutego zwykle mam sporo okazji do świętowania - min. 2 w 1 - to Walentynki i rocznica ślubu, do tego dochodzą jeszcze urodziny bliskich - i robi się takie 4 w 1 - wszystko w ten sam dzień :-). D.

      Usuń
    5. Coś czuję, że szykujesz swoim "znajomym panom" alibi na wypadek gdyby jutrzejsza celebracja z ich strony nie wypaliła :-)

      Usuń
    6. Trudno żeby wypaliła, kiedy dzieli nas ocean :-). Za to mam nadzieję, że u innych wypali - tak ładnie w tym roku w piątek to święto wypada. D.

      Usuń
    7. Jednak szykujesz im alibi :-) bo cóż znaczy odległość w dniu Święta Zakochanych :-)

      Usuń
  5. A jeśli o mnie chodzi, Twoje typy są też bardzo moje :) Pomijając "Wiek niewinności", "Niebezpieczne związki" i "Kochanicę Francuza", bo to z kolei moje wyrzuty sumienia. Jak "Czerwone i czarne" to pewnie Julian i pani de Rênal? To była dopiero historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że masz wyrzuty sumienia, bo są nie gorsze od historii Juliana i pani de Renal :-)

      Usuń
    2. To mnie zmotywowałeś! Przy następnej wizycie w bibliotece nadrabiam braki :)

      Usuń
    3. W takim razie uzbrajam się w cierpliwość i będę czekał na Twoje opinie :-)

      Usuń
  6. Wichrowe wzgórza ostatnio nabyłam.
    Zobaczymy po lekturze, czy cię zrugam za brak tegoż w klasyfikacji ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zważywszy na to, że niedawno przeczytałem na jednym z blogów, że "Wichrowe wzgórza" to gniot to wydaje mi się, że mogę spać spokojnie :-) gorzej jeśli nie jesteś trendy, jazzy czy jakoś tak :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  7. "kamienne tablice"żukrowskiego-anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem to za młodu, kilka lat temu zrobiłem powtórkę i niestety w obu przypadkach wypadło słabo, może dlatego że gdy czytałem za pierwszym razem jeszcze za wiele nie rozumiałem a gdy czytałem drugi raz to rozumiałem już dużo ale wydawało mi się to jakieś takie nijakie.

      Usuń
    2. ja czytałam"kamienne tablice"dawno,teraz pamiętam to tylko w zarysie ale dziś,gdy przeczytałam pana listę to jakoś na nic nie mogłam się zdecydować i wybrałam właśnie to,widzę,że aneta dalej nie wierzy w moje istnienie?

      Usuń
    3. czytam teraz"spór o sierżanta griszę",ciekawe czy się zgodzimy,jak już dojdę do ostatniej strony,a pan co teraz czyta?-anna

      Usuń
    4. "Germinal" Zoli, "Ciemność w południe" Koestlera i ... wreszcie "Cichy Don" :-)

      Usuń
  8. Klasyka rządzi. Tak jak napisał ZWL a gdzie Michalak, Kalicińska a Grochola! ;)
    Ale tak całkiem serio - piękny zestaw. Ja ostatnio, w ramach nadrabiania zaległości wszelakich, wypożyczyłam sobie "Kochanice Francuza" i pewnie niedługo się zapoznam. Chociaż "Mag" niekoniecznie spełnił moje oczekiwania. Chyba się skuszę i zrobię własną listę. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostrzegam tu znacznie poważniejsze mankamenty w postaci braku Grey'a, wilkołaków i wampirów. "Maga" nie czytałem tak że nie wypowiadam się a na Twoją listę chętnie zajrzę :-). Pozdrawiam :-)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Myślę, że historie miłosne z "Zaćmienia", "Zmierzchu" czy czego tam jeszcze też mu nie wiele ustępują, no i nie zapominajmy o "Trędowatej" :-)

      Usuń
  10. Na Twoim miejscu kasowałabym te wszystkie anonimowe panie oprócz pani Anny, która pisze bardzo kulturalnie i z sensem. Reszta anonimów nie ma niczego ciekawego do powiedzenia i chyba chce zniszczyć to miejsce. Ciągłe reklamy, pomówienia... To chwilami może i zabawne, ale najczęściej, tak jak napisał ktoś w komentarzu powyżej, niesmaczne. Poza tym niektórzy czytelnicy nie lubią zaglądać na blogi, na których "myszy tańcują" :)
    "Annę Kareninę" też zaliczyłabym do najlepszych książek o miłości. Jestem trochę zaskoczona, że brałeś pod uwagę "Spokojnego Amerykanina". Jakoś nie kojarzę tej książki jako miłosnej, dla mnie jest to historia o zamachu. Ale czytałam ją dosyć dawno i mogę nie pamiętać dobrze. U Greene'a piękny wątek miłosny jest w "Doktorze Fischerze z Genewy" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co racja, to racja - i zaraz zrobię z tym porządek.
      W "Spokojnym Amerykaninie" dwóch panów przecież rywalizuje o względy kobiety, która wybiera tego, który obiecuje jej więcej, z tego co pamiętam wątek miłosny jest chyba też u Greene'a w "Sednie sprawy".

      Usuń
    2. Dziękuję za zrobienie porządku, teraz jest o wiele lepiej i milej :)
      Przeglądam teraz "Spokojnego Amerykanina" i widzę, że rzeczywiście jest w nim wątek rywalizacji dwóch panów o względy Wietnamki. Umknął mi ten wątek z pamięci, przepraszam więc za poprzedni wpis :)
      A "Sedno sprawy" bardzo lubię.

      Usuń
    3. Przepraszać nie masz za co, to ja dziękuję za zwrócenie uwagi :-).
      "Sedno ... " jakoś umyka jednoznacznym ocenom, czytałem je dwa razy i za każdym razem miałem wrażenie niedosytu w zrozumieniu Greene'a zresztą podobnie jak i w "Spokojnym Amerykaninie". Wydaje mi się, że wątek "służb" bardziej widoczny jest filmie, natomiast motywacje Phuong i rywalizacja obu panów - w książce.

      Usuń
  11. Piękna lista i kocham Przeminęło z wiatrem. Mam bardzo zaczytany egzemplarz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja korzystałem z biblioteczki moich rodziców :-)

      Usuń
    2. Mój egzemplarz zaczął karierę w biblioteczce rodziców, teraz mieszka ze mną :)

      Usuń
    3. Ten który czytałem pozostał u nich a swojego jakoś nie mogę się dorobić, chociaż teraz gdy o tym piszę to kto wie ... :-)

      Usuń
  12. Ciekawa lista i bardzo inspirująca. "Czerwone i czarne" czytałam dawno i chyba byłam za młoda, bo mocno się przy niej namęczyłam. Może powinnam odświeżyć tę zapomnianą znajomość ze Stendhalem. Jego "Pustelnię parmeńską" milej wspominam. A "Wiek niewinności" chyba muszę w końcu przeczytać :) Trochę mi nie pasują tutaj "Niebezpieczne związki", bo choć bardzo cenię tę książkę, to jednak nie zaliczyłabym jej do listy "walentynkowej" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dobrą sprawę, gdyby to miały być historie "słitaśne" to chyba tylko na liście utrzymała by się "Duma i uprzedzenie" biorąc pod uwagę jej szczęśliwe zakończenie, cała reszta do walentynek rzeczywiście niekoniecznie pasuje :-)

      Usuń
  13. Wichrowe wzgórza dodałabym koniecznie. Jak i Dziwne Losy Jane Eyre (chociaż, o wstydzie, nie czytałam). Tudzież każdy tom z serii Prousta. Ciekawi mnie, czy jestem jedyną osobą która nie przepada za Przeminęło z wiatrem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś musiałem wybrać a dziesiątka nie jest gumowa, chociaż mówiąc szczerze "Wichrowych wzgórz" nie wskazałem bo już ich nie pamiętam. Ale Bronte jest w dobrym towarzystwie bo wraz z "Tristanem i Izoldą", "Love story", "Łukiem triumfalnym", "Wielkimi nadziejami" czy "Niecierpliwością serca". Ja nie przepadam za "Przeminęło z wiatrem" ale jakoś romans doceniam :-)

      Usuń
  14. Mocny zestaw, mocno romatyczny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, czy "Niebezpieczne związki" albo "Wielki Gatsby" są mocno romantyczne - powiedzmy mocno romansowe :-)

      Usuń
    2. Przez chwilę zastanawiałam się nad tymi książkami, kiedy komentowałam, ale bez romatyzmu, nici z romansowania... więc doszłam do wniosku, niech będzie, że trochę jednak romantyzmu można w tych romansach odszukać

      Usuń
    3. To się nazywa - złoty środek :-).

      Usuń
  15. Wspaniałe zestawienie :) Wszystkie pozycje czytałam i wszystkie bardzo lubię!
    Spontanicznie dorzuciłabym jeszcze do walentynkowej listy "Doktora Żywago", bo niedawno robiłam powtórkę. A jeśli chodzi o melodramatyczne klimaty wzmiankowanej w komentarzach Mniszkówny, nasuwa mi się jeszcze Marysia Wilczurówna i panicz Czyński ze "Znachora", ach... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak 10 to 10 :-) zastanawiałem się nad "Doktorem ..." ale czytałem go bardzo dawno i nic z niego nie pamiętałem więc zrezygnowałem z niego.

      Świadomie pomijałem tego rodzaju literaturę bo gdybym chciał ją uwzględnić, to pewnie do dzisiaj bym wstukiwał tytuły :-)

      Usuń