niedziela, 15 kwietnia 2018

Pozytonowy detektyw, Isaac Asimov

"Pozytonowego detektywa" Isaaca Asimova traktuje się jak kryminał, którego akcja toczy się w anturażu science fiction. Nic w tym dziwnego, bo to pierwsze co się nasuwa w trakcie lektury i tym samym sprowadza tę powieść do rangi literatury rozrywkowej, jak wszystkie zresztą książki tego gatunku. A że na dodatek jest jeszcze świetnie napisana, z wartką i niebanalną akcją więc nie wychodzi się poza tą formułę bo czego chcieć więcej? Ale "Pozytonowy detektyw" to jednak coś więcej niż klituś bajduś dla starych koni, którzy ciągle nie wyrośli ze sentymentu do lektury z lat licealnych. 


Owszem, wizja przyszłości Ziemi i ludzkości, w której "w imię (...) wydajności i oszczędności ludność Ziemi wyrzekła się wielu dawnych przyzwyczajeń: przestrzeni, życia prywatnego a poniekąd i wolnej woli" w "Pozytonowym detektywie" jest ciekawa ale to przecież tylko takie bla, bla, bla, ani lepsze, ani gorsze od wielu innych powieści traktujących o przyszłości gatunku ludzkiego. To co w powieści Asimova jest naprawdę interesujące, to zagadnienia społeczne będące obecnie bardzo trendy, chodzi mianowicie o stosunek do Innego oraz feminizm (a raczej antyfeminizm). Ten pierwszy rozgrywany jest na dwóch polach; stosunku do ludzi zamieszkujących na innych planetach w powieści nazywanych Przestrzeńcami i stosunku do... robotów.

Tak, tak to nie pomyłka. Niechęć do obcych jest jasno deklarowana "mamy poczucie niższości wobec Przestrzeńców, chcemy wynagrodzić to sobie poczuciem wyższości wobec kogoś innego i wścieka nas, że nie czujemy się wyżsi od robotów", ale to nie tylko kompleksy lecz także wprost zdiagnozowany strach, który "przed nieznanym jest zawsze ogromny". Oczywiście dzisiaj jojczenie na temat "my - Inny" to politycznie poprawny samograj ale blisko 70 lat temu to było coś, w dodatku nadanie statusu Innego robotowi zakrawało na kuriozum i nawet dzisiaj wydaje się to pomysłem bardzo ekscentrycznym. Kiedy się zważy na jego absurdalność, można pomyśleć, że Asimov "pogrywa" sobie z czytelnikiem bo jak może komuś przyjść do głowy myśl by postawić robota i człowieka na tym samym poziomie. Maszynę, choćby nawet najdoskonalszą i istotę ludzką. Tego się przecież nie da obronić - ale po lekturze "Pozytonowego detektywa" można mieć już pewne wątpliwości.

Co zrobił Asimov? Otóż rozpatruje relację maszyna - człowiek, nie w odniesieniu do tego co dla nas oczywiste i co przekreśla z góry znak równości, a więc życia i pierwiastka duchowego lecz inteligencji. Gdy powiada, że "różnica między człowiekiem a robotem (...) nie jest może tak ważna jak między inteligencją a jej brakiem" i czytelnik zaakceptuje tę tezę, to widzi się, że to już całkiem inna para kaloszy. Trzeba naprawdę uważać by nie zacząć grać w grę, którą zaproponował Asimov i której poddał się jego główny bohater Elijah Baley, z wszystkimi jej minusami. Z tego nie będzie nic dobrego, owszem na pierwszy rzut oka wygląda to nieszkodliwie, owszem widać doraźne korzyści ale w warstwie imponderabiliów już niekoniecznie, bo co maszyna, nawet najdoskonalsza może mieć w tej sferze do zaproponowania człowiekowi? Chyba nie slogan, "dla dobra ludzkości trzeba się godzić z krzywdą jednostki", który w realnym świecie kosztował życie milionów, a który jest kwintesencją działań tytułowego bohatera.

Drugi ciekawy wątek socjologiczny, który jest aktualnie modny a został poruszony przez Asimova, to pozycja kobiet w świecie przyszłości. Asimov, mam wrażenie, traktuje tę kwestię z dużym przymrużeniem oka, co udziela się także czytelnikowi, przenosząc do powieści obserwacje z lat pięćdziesiątych XX wieku, a które okazują się ponad czasowe, tak jak pogaduszki pań w damskiej toalecie będącej w powieści forum wymiany plotek, czy odkrycie, że "kobieca torebka (...) to jedyna rzecz, jaka od czasów średniowiecza opiera się wszelkim technicznym udoskonaleniom" czy męską konstatację wyjaśniającą naturę pań - wiadomo "Kobiety to kobiety" zrozumiałą tylko dla mężczyzn i nie będącą dla nich przykładem logicznego błędu! 

8 komentarzy:

  1. O proszę, klasyka science-fiction na blogu Galeria Kongo. Przyznaję, że jest trochę zaskoczony, ale jest to zaskoczenie bardzo miłe. Asimov to wizjoner, a jego książki czyta się ze sporym zainteresowaniem, nawet mimo upływu wielu lat od ich napisania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś byłem nastolatkiem, choć moje dzieci chyba nie bardzo w to wierzą :-) - miło czasami wrócić do takich bajek z czasów młodości.

      Usuń
  2. Czytałem, bardzo mi się podobała ta książka, pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. Asimov zdecydowanie miał talent do łączenia pisania humorystycznego z ciekawymi obserwacjami. Same opowiadania o robotach to w wielu momentach przezabawna satyra na człowiecze przywary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż takim fanem Asimova nie jestem i opowiadań nie znam - tetralogia o robotach w zupełności mi wystarcza. Co prawda nie jest przezabawna ale i tak jest interesująca. Widać, że Asimov miał coś do powiedzenia czytelnikowi.

      Usuń