Kto by nie znał tego wierszyka? Choć już niewielu pamięta, że jego autorem był Julian Tuwim, a jeszcze mniej wie, że ukazał się po raz pierwszy w 1935 r. na łamach "Wiadomości Literackich", które udzielały miejsca m.in. Skamandrytom, do których zaliczał się także i Tuwim.
Przeczucie mówiło mi, że w dzisiejszych czasach "poprawności politycznej" Tuwimowi nie ujdzie na sucho ani "Murzyn" ani "czarny". Rzeczywiście, nie musiałem długo szukać - tekst Błażeja Popławskiego "Afryka widziana z peerelu (2)" zamieszczony na stronie http://www.afryka.org/ jest tego rodzaju, że zamieszczam go bez skrótów, bardzo pouczająca lektura ... , choć na obronę autora wypada odnotować, że w dużej części referuje on tekst Marcina Moskalewicza, "Murzynek Bambo - czarny, wesoły ..." Próba postkolonialnej interpretacji tekstu (Teksty Drugie nr 1-2/2005). Publikację czytałem coraz szerzej otwierając oczy ze zdumienia i nie bardzo wiedząc czy śmieć się czy płakać, choć chyba bardziej to drugie bo wygląda na to, że tekst jest pisany jak najbardziej na serio. W każdym razie polecam ...
"Pierwszym kontaktem z Afryką dla większości Polaków w okresie PRL była lektura "Murzynka Bambo". Najbardziej znanym wierszem o Afryce i jej mieszkańcach, znajdującym się w większości czytanek dla dzieci i młodzieży, od klasycznego elementarza Mariana Falskiego (1881-19740 po większość podręczników nauczania początkowego, jest "Murzynek Bambo", autorstwa Juliana Tuwima (1894-1953). Krótki utwór (16 wersów zgrupowanych w osiem par znaczeniowych) po raz pierwszy opublikowano na pierwszej (!) stronie "Wiadomości Literackich z 3 lutego 1935 r.
"Murzynek Bambo" przez wielu uznany został za manifest polskiego rasizmu, źródło krzywdzących egzoetninimów oraz narzędzie powielania negatywnych wyobrażeń o Afryce [1]. Zdaniem innych, to powstały w określonym kontekście historycznym utwór autorstwa poety urodzonego w stuleciu triumfu kolonializmu, twórcy lubiącego zabawę językiem i ironiczne prowokowanie odbiorcy do krytycznej refleksji. Z całą pewnością wiersz oddaje "Zeitgeist" XX-lecia, kolonialny dyskurs orientalistyczny epoki minionej - obecnie nie jest poprawny politycznie, upraszcza rzeczywistość i powinien zniknąć z elementarzy i podręczników. Warto bliżej przyjrzeć się narracji niewielkiego utworu.
Tytułowym bohaterem jest Bambo. Rytmiczność tego etnicznego imienia przywołuje regularność brzmienia tam-tamów. Może także wywoływać skojarzenia z bambusem - wieloletnią rośliną, występującą w wilgotnych strefach klimatycznych, która stała się pejoratywnym, obraźliwym określeniem mieszkańców Afryki. W dyskursie amerykańskim (np. w "Chacie Wuja Toma" Harriet Bicheer Stowe czy "Targowisku próżności" Williama Thackeraya) funkcjonuje zbliżone rasistowskie określenie oznaczające niewolnika - Sambo, wywodzone od "nzambu" oznaczającego w językach z terenów dzisiejszego Konga małpę. Dodajmy, że popularyzacja wiersza Tuwima w okresie PRL uczyniła zwrot "Murzynek-Bambo" określeniem do pewnego stopnia pleonastycznym.
Główne epitety Bambo to: czarny, dobry, wesoły (najbardziej generalne określenia), pilny (dotyczy aktywności w szkole), psotliwy, figlarny (ludyczny czas poza szkołą). Zwrot "koleżka (...) nie chodzi z nami do szkoły" oraz deminutivum "Murzynek" wywołuje wrażenie paternalistycznego, współczującego traktowania nie-Europejczyków, dowodu niedojrzałości Bambo rozumianej zarówno w wymiarze fizycznym, jak i metonimicznie, jako brak ogłady kulturowej. Postać wpisuje się częściowo w russoistowski mit "homme sauvage", w fascynację nieznaną i pożądaną egzotyką.
W dokonywanych współcześnie interpretacjach psychoanalitycznych tekst o Murzynku Bambo stanowi "objaw kolonialnej choroby" [2]. "Mama" stanowi zewnętrzną, bezosobową normę wyznaczoną przez superego, symbolizującą społeczny konsensus, a jej dialog z synem (id) stanowi dialog władzy i podporządkowania, narzędzie tłumienia popędów (zwrot "lecz mama kocha" oznaczać ma otrzymanie niezasłużonej akceptacji). Ucieczka na drzewo - o kształcie, zdaniem psychoanalityków, fallicznym - to manifestacja libido. Mleko w wierszu Tuwima oznaczać ma z kolei symbol obfitości, bieli, czytelności zachodniego świata [3].
Abstrahując od tak daleko rozbudowanych interpretacji utrzymanych w duchu krytycznej myśli postkolonialnej, z całą pewnością możemy stwierdzić, że Afryka i jej mieszkańcy w utworze adresowanym dla najmłodszych zredukowani zostali do dwóch przestrzeni: szkoły (narzędzia cywilizowania i europeizacji), domu (tradycyjnej wioski) z drzewem stanowiącym naturalny azyl Bambo oraz miejscem kąpieli (w interpretacji psychoanalitycznej będącej przestrzenią oczyszczania oraz ponownych narodzin dla nowej cywilizacji; strach, "że się wybieli", oznaczać ma negację wartości europejskich oraz dążenie do autentyzmu i zachowania tradycyjnych wartości afrykańskich).
O konieczności wycofania "Murzynka Bambo" z kanonu lektur pisali wielokrotnie publicyści Afryka.Org, słusznie postulując zastąpienie go afrykańskimi bajkami, coraz łatwiej dostępnymi na polskim rynku wydawniczym. Danie możliwości wypowiedzenia się mieszkańcom Globalnego Południa w formie lokalnych bajek inspirowałoby młodzież do pogłębienia wiedzy o Afryce [4]. Dodajmy, że negatywny wpływ utworu Tuwima na wizerunek Afryki wśród młodzieży zauważono już w PRL. Z badania przeprowadzonego w połowie lat siedemdziesiątych przez Studium Afrykanistyczne UW na zlecenie Komitetu Nauk Orientalistycznych PAN prześledzono wpływ kanonu lektur szkolnych (m. in. elementarza Falskiego) na postrzeganie krajów rozwijających się. Wnioski z badania okazały się jednoznaczne: europocentryzm był charakterystyczną cechą większości podręczników szkolnych, zawierały one niewystarczającą i powierzchowną dozę wiadomości dotyczących krajów rozwijających się. Autorzy raportu sugerowali konieczność odejścia od ciągle powtarzających się w podręcznikach generalizacji i stereotypów. Postulowali modernizację terminologii, tkwiącej często w dyskursie XIX-wiecznym, a więc niepoprawnym politycznie, wprowadzającym hierarchizację między kulturami. Jednocześnie zasugerowano włączenie do kanonu lektur literatury powstałej w Trzecim Świecie [5], celem zwiększenie informacji o Afryce, żeby w materiałach takich, jak czytanki wyjść poza Stasia i Nel [6].
Błażej Popławski
Przypisy:
[1] R. C. Fereira, Historia i ewolucja słowa "Murzyn" w świecie na tle polskiego społeczeństwa, w: Afryka, Azja, Ameryka Łacińska. Wyzwania społeczno-gospodarcze w XXI wieku, red. M. Wague, Warszawa 2002.
[2] M. Moskalewicz, "Murzynek Bambo - czarny, wesoły..." Próba postkolonialnej interpretacji tekstu, "Teksty Drugie", nr 1/2 (91/92), 2005, s. 259-270.
[3] Ibidem, s. 265.
[4] Jak mówić polskim dzieciom o dzieciach Afryki?, red. P. Średziński, Warszawa 2009, s. 25.
[5] B. Wrzosek, Kraje Trzeciego Świata w polskich podręcznikach szkolnych, "Przegląd Informacji o Afryce" 1976, nr 1 (42). s. 108-109."
"Pierwszym kontaktem z Afryką dla większości Polaków w okresie PRL była lektura "Murzynka Bambo". Najbardziej znanym wierszem o Afryce i jej mieszkańcach, znajdującym się w większości czytanek dla dzieci i młodzieży, od klasycznego elementarza Mariana Falskiego (1881-19740 po większość podręczników nauczania początkowego, jest "Murzynek Bambo", autorstwa Juliana Tuwima (1894-1953). Krótki utwór (16 wersów zgrupowanych w osiem par znaczeniowych) po raz pierwszy opublikowano na pierwszej (!) stronie "Wiadomości Literackich z 3 lutego 1935 r.
"Murzynek Bambo" przez wielu uznany został za manifest polskiego rasizmu, źródło krzywdzących egzoetninimów oraz narzędzie powielania negatywnych wyobrażeń o Afryce [1]. Zdaniem innych, to powstały w określonym kontekście historycznym utwór autorstwa poety urodzonego w stuleciu triumfu kolonializmu, twórcy lubiącego zabawę językiem i ironiczne prowokowanie odbiorcy do krytycznej refleksji. Z całą pewnością wiersz oddaje "Zeitgeist" XX-lecia, kolonialny dyskurs orientalistyczny epoki minionej - obecnie nie jest poprawny politycznie, upraszcza rzeczywistość i powinien zniknąć z elementarzy i podręczników. Warto bliżej przyjrzeć się narracji niewielkiego utworu.
Tytułowym bohaterem jest Bambo. Rytmiczność tego etnicznego imienia przywołuje regularność brzmienia tam-tamów. Może także wywoływać skojarzenia z bambusem - wieloletnią rośliną, występującą w wilgotnych strefach klimatycznych, która stała się pejoratywnym, obraźliwym określeniem mieszkańców Afryki. W dyskursie amerykańskim (np. w "Chacie Wuja Toma" Harriet Bicheer Stowe czy "Targowisku próżności" Williama Thackeraya) funkcjonuje zbliżone rasistowskie określenie oznaczające niewolnika - Sambo, wywodzone od "nzambu" oznaczającego w językach z terenów dzisiejszego Konga małpę. Dodajmy, że popularyzacja wiersza Tuwima w okresie PRL uczyniła zwrot "Murzynek-Bambo" określeniem do pewnego stopnia pleonastycznym.
Główne epitety Bambo to: czarny, dobry, wesoły (najbardziej generalne określenia), pilny (dotyczy aktywności w szkole), psotliwy, figlarny (ludyczny czas poza szkołą). Zwrot "koleżka (...) nie chodzi z nami do szkoły" oraz deminutivum "Murzynek" wywołuje wrażenie paternalistycznego, współczującego traktowania nie-Europejczyków, dowodu niedojrzałości Bambo rozumianej zarówno w wymiarze fizycznym, jak i metonimicznie, jako brak ogłady kulturowej. Postać wpisuje się częściowo w russoistowski mit "homme sauvage", w fascynację nieznaną i pożądaną egzotyką.
W dokonywanych współcześnie interpretacjach psychoanalitycznych tekst o Murzynku Bambo stanowi "objaw kolonialnej choroby" [2]. "Mama" stanowi zewnętrzną, bezosobową normę wyznaczoną przez superego, symbolizującą społeczny konsensus, a jej dialog z synem (id) stanowi dialog władzy i podporządkowania, narzędzie tłumienia popędów (zwrot "lecz mama kocha" oznaczać ma otrzymanie niezasłużonej akceptacji). Ucieczka na drzewo - o kształcie, zdaniem psychoanalityków, fallicznym - to manifestacja libido. Mleko w wierszu Tuwima oznaczać ma z kolei symbol obfitości, bieli, czytelności zachodniego świata [3].
Abstrahując od tak daleko rozbudowanych interpretacji utrzymanych w duchu krytycznej myśli postkolonialnej, z całą pewnością możemy stwierdzić, że Afryka i jej mieszkańcy w utworze adresowanym dla najmłodszych zredukowani zostali do dwóch przestrzeni: szkoły (narzędzia cywilizowania i europeizacji), domu (tradycyjnej wioski) z drzewem stanowiącym naturalny azyl Bambo oraz miejscem kąpieli (w interpretacji psychoanalitycznej będącej przestrzenią oczyszczania oraz ponownych narodzin dla nowej cywilizacji; strach, "że się wybieli", oznaczać ma negację wartości europejskich oraz dążenie do autentyzmu i zachowania tradycyjnych wartości afrykańskich).
O konieczności wycofania "Murzynka Bambo" z kanonu lektur pisali wielokrotnie publicyści Afryka.Org, słusznie postulując zastąpienie go afrykańskimi bajkami, coraz łatwiej dostępnymi na polskim rynku wydawniczym. Danie możliwości wypowiedzenia się mieszkańcom Globalnego Południa w formie lokalnych bajek inspirowałoby młodzież do pogłębienia wiedzy o Afryce [4]. Dodajmy, że negatywny wpływ utworu Tuwima na wizerunek Afryki wśród młodzieży zauważono już w PRL. Z badania przeprowadzonego w połowie lat siedemdziesiątych przez Studium Afrykanistyczne UW na zlecenie Komitetu Nauk Orientalistycznych PAN prześledzono wpływ kanonu lektur szkolnych (m. in. elementarza Falskiego) na postrzeganie krajów rozwijających się. Wnioski z badania okazały się jednoznaczne: europocentryzm był charakterystyczną cechą większości podręczników szkolnych, zawierały one niewystarczającą i powierzchowną dozę wiadomości dotyczących krajów rozwijających się. Autorzy raportu sugerowali konieczność odejścia od ciągle powtarzających się w podręcznikach generalizacji i stereotypów. Postulowali modernizację terminologii, tkwiącej często w dyskursie XIX-wiecznym, a więc niepoprawnym politycznie, wprowadzającym hierarchizację między kulturami. Jednocześnie zasugerowano włączenie do kanonu lektur literatury powstałej w Trzecim Świecie [5], celem zwiększenie informacji o Afryce, żeby w materiałach takich, jak czytanki wyjść poza Stasia i Nel [6].
Błażej Popławski
Przypisy:
[1] R. C. Fereira, Historia i ewolucja słowa "Murzyn" w świecie na tle polskiego społeczeństwa, w: Afryka, Azja, Ameryka Łacińska. Wyzwania społeczno-gospodarcze w XXI wieku, red. M. Wague, Warszawa 2002.
[2] M. Moskalewicz, "Murzynek Bambo - czarny, wesoły..." Próba postkolonialnej interpretacji tekstu, "Teksty Drugie", nr 1/2 (91/92), 2005, s. 259-270.
[3] Ibidem, s. 265.
[4] Jak mówić polskim dzieciom o dzieciach Afryki?, red. P. Średziński, Warszawa 2009, s. 25.
[5] B. Wrzosek, Kraje Trzeciego Świata w polskich podręcznikach szkolnych, "Przegląd Informacji o Afryce" 1976, nr 1 (42). s. 108-109."
Czekając na politycznie poprawne zlustrowanie "W pustyni i w puszczy" H. Sienkiewicza, trzeba uczciwie przyznać, że da się z tych oparów absurdu wyłuskać i ziarna zdrowego rozsądku bo z całą pewnością warto dać dzieciom szansę na zapoznanie się z kulturą Afryki choćby w postulowanej postaci bajek. Nad resztą tekstu wypada się tylko głęboko zadumać ... .