Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szkłowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szkłowski. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 sierpnia 2013

Lew Tołstoj. Biografia. Wiktor Szkłowski

Niedawno przy okazji postu na temat "Anny Kareniny" wspominałem o biografii jej autora. Trafiła mi się tylko jedna - wydana przez W.A.B. Co tu dużo mówić wydawnictwo zdecydowało się na ryzykowny krok - wydało bowiem pozycję par excellance radziecką i która w Polsce, wydana była, wbrew temu co twierdzi wydawca, że to pierwsze wydanie, przynajmniej dwukrotnie; w 1982 i 1967 roku a oryginał ujrzał światło dzienne w 1963 r.
Pojawiła się zatem podstawowa wątpliwość, co do wartości pozycji, która miała za sobą pełne namaszczenie ówczesnych decydentów "od kultury" i to w dodatku tych zza wschodniej granicy, ale że pieniądze już wydałem więc doszedłem do wniosku, że skoro powiedziałem A należy powiedzieć również B.

Cóż ... , biografię kończyłem z tak zwanymi mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, wypada oddać autorowi sprawiedliwość - to zaskakująco sprawnie napisana książka. Na pewno nie jest nudna, zwłaszcza rozdziały poświęcone schyłkowi życia Tołstoja i opis jego stosunków rodzinnych czyta się nieomal z zapartym tchem. Z drugiej jednak strony, zawiera ona wszystkie te mankamenty jakich się obawiałem, a które nie są zaskoczeniem, tym bardziej, że tłumaczką była sama Romana Granas, bo tak jak u Mrożka żyrafa nie mogła istnieć jeśli nie wspominali o niej Marks, Engels ani ich "wielcy kontynuatorzy" tak i biografia Tołstoja powstała za czasów ZSRR nie mogłaby istnieć bez Lenina, nie obyło się zresztą również i bez jego poprzedników. Dzisiaj tego typu zabiegi w najlepszym wypadku śmieszą, ale jak na mój gust tych obligatoryjnych wtrętów, uwzględniając nawet specyfikę ówczesnych lat, jest zdecydowanie za dużo. Odniosłem też wrażenie, że w ideologicznym zapale Szkłowski chwilami usiłował wypromować na następcę Tołstoja ... Gorkiego, usiłując wyeksponować znajomość obu pisarzy.

Drugi poważny mankament to "brązownictwo" - co jakiś czas, pojawia się w biografii wzmianka o genialności Tołstoja, na czym jednak jego genialność miałaby polegać - nie wiadomo. Owszem to świetny pisarz z ekscentrycznymi pomysłami, głoszonymi m. in. w "Annie Kareninie" przypominającymi zawracanie Wisły kijem ale stąd do genialności jeszcze bardzo daleka droga. Nie ma co się chyba jednak specjalnie dziwić bo wiadomo "Tołstoj wielkim pisarzem był".

W tym klimacie "brązownictwa" trafiają się rzeczy, które sprawiały że szeroko otwierałem ze zdumienia oczy w trakcie lektury. Moją uwagę zwróciły dwie kwestie. Pierwszą z nich można chyba zaliczyć do formy "leczenia" europejskich kompleksów.  Jeśli ktoś sądził, że to Polska stanowiła "antemurale christianitas" a  za jej wschodnimi granicami rozpościerała się, kultura z europejskością niewiele mająca wspólnego choć do niej pretendująca, chwilami z powodzeniem, to jest w błędzie, bowiem według Szkłowskiego ośrodkiem, który stanowił centrum wymiany kultury europejskiej i azjatyckiej był uniwersytet w ... Kazaniu. Druga kwestia dotyczy twórczości Tołstoja, Szkłowski dokonuje zdumiewającego zabiegu, z jednej strony wyraźnie widać w jego książce, że bohaterowie utworów Tołstoja mieli cechy postaci z którymi pisarz się stykał z drugiej zaś Szkłowski, powtarza z uporem godnym lepszej sprawy, że były to twory od początku do końca oryginalne.

Te mankamenty książki Szkłowskiego niewątpliwie mogą drażnić i podważają jej wartość nie mniej jednak nie da się zaprzeczyć, że jeśli przymknie się na nie oczy, to pozostaje czytelnikowi niezła biografia, trzymająca się tematu, przedstawiająca życie i twórczość dziwaka, który nie za bardzo umiał znaleźć język z własną rodziną, potępiającego "miłość cielesną" a którego żona 15 (słownie: piętnaście) razy była w ciąży, upatrującego w kolejach żelaznych przyczyn klęsk ekonomicznych Rosji, "geniusza", który nie potrafił dojść do ładu i składu z najbliższymi, który popularnością przebijał w Rosji wszystkich pozostałych twórców pióra, którego poglądy omalże nie doprowadziły do założenia związku wyznaniowego i które szybko i brutalnie zweryfikowało życie.

W ostatecznym rozrachunku można więc przeczytać biografię Szkłowskiego z nadzieją, że jednak nie jest to ostatnie słowo na temat Tołstoja, jego życia i twórczości.