poniedziałek, 12 listopada 2012

Malowany ptak, Jerzy Kosiński

Przypomniałem sobie "Malowanego ptaka" Jerzego Kosińskiego - pamiętam, pod jakim wrażeniem byłem, kiedy sięgnąłem po niego po raz pierwszy, kiedy ukazał się w "nimbie" antypolskości. Faktem jest, że łatwo "zapracować" u nas na to miano - by przypomnieć choćby "Wybór Zofii" W. Styrona.

 
Ani wówczas, ani teraz jakoś takie określenie akurat nie przyszło mi do głowy, ale nie da się zaprzeczyć, że jest to książka prowokująca, przede wszystkim, swoim okrucieństwiem, właściwie sadyzmem oraz erotyką ocierającą się o pornografię, niestroniącą od scen gwałtu, zoofilii czy kazirodztwa. Powiedziałbym nawet, że cechy te spychają na drugi plan problem "malowanego ptaka" - odmieńca uważanego za Cygana (tylko na marginesie pada podejrzenie co do żydowskiego pochodzenia), który chce żyć w społeczeństwie, do którego należy, a które go odrzuca. Tych odmieńców w powieści jest znacznie więcej i w zasadzie wyłącznie na nich trafia główny bohater, mały chłopiec poszukujący schronienia przed Niemcami. O ile jednak "swoi" odmieńcy są akceptowani, chociaż też nie w pełni, to "obcy" jest w zasaadzie tylko tolerowany i to niechętnie, bardziej na zasadzie wyjątku. Ale nie należy się temu specjalnie dziwić skoro wieś, rozumiana generalnie jako środowisko, to jedno wielkie zbiorowisko dziczy, zwyrodnialstwa, ciemnoty i zabobonu. Aż dziw bierze, jakim cudem bezbronne "obce dziecko" mogło przetrwać w tym okrutnym świecie do chwili wyzwolenia. To drugi element, który może irytować. Otóż jedynymi dobrymi w powieści i to bez żadnych zastrzeżeń okazują się wyłącznie Rosjanie - wyzwoliciele, dobrzy wujkowie niosący pokój, którzy spotkali się z "czarną niewdzięcznością" wieśniaków. To oni też sprawiają, że wiara w ludzi i w Boga zostaje zastąpiona wiarą w moc siły i odwetu. Ale Rosjanie-obcy odchodzą a chłopiec znajduje swój świat nie w rodzinie lecz innej kategorii odmieńców - wśród ludzi półświatka ale i ten zostaje zniszczony.

Muszę przyznać, że mam, ambiwalentne uczucia po lekturze - z jednej strony jest to książka napisana sugestywnie i w tym tkwi chyba jej zasadnicza zaleta oprócz oczywiście postawienia przez Jerzego Kosińskiego pytania o nasz stosunek do "obcych". To ta sugestywność wraz z elementami autobiograficznymi sprawia, że książkę odbiera się jako opartą na faktach. W związku z tym innego wymiaru nabierają przeżycia chłopca i epizody związane traktowaniem przez chłopów Żydów. Z drugiej jednak strony "Malowany ptak" epatuje, zdecydowanie ponad miarę brutalnością i erotyką, które mam wrażenie, chwilami istnieją same dla siebie. Może czas spędzony z książką Kosińskiego nie był czasem straconym, ale mam wrażenie, że powieść jakoś nadzwyczaj szybko się zestarzała i zdecydowanie przegrywa w zestawieniu ksiażkami, które niczego nie przerysowywały i nie musiały uciekać się do form, które jak pisał autor, przybierają sny i myśli.

30 komentarzy:

  1. Nawiązując do Twojego ostatniego zdania: które książki proponujesz jako "konkurencyjne" dla "Malowanego Ptaka"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wg mnie biją go na głowę wspomnienia C. Perechodnika zarówno w pełnej wersji ("Spowiedź"), jak i tej "nieortodoksyjnej" ("Czy ja jestem mordercą"), H. Zawadzkiej "Ucieczka z getta" i H. Schönkera "Dotknięcie anioła". Zwłaszcza te ostatnie są w dużym stopniu paralelne bo o ile te pierwsze są relacją z punktu widzenia dorosłego, drugie dorastającego podlotka, to wspomnienia Schönkera są wspomnieniami chłopca tylko trochę starszego od bohatera "Malowanego ptaka".

      Usuń
    2. Myślałam, że chodzi Ci o kwestię "obcego".
      Nie zestawiałabym książki Kosińskiego z wymienionym przez Ciebie, bo są to głównie wspomnienia, tymczasem "Malowany ptak" to czysta fikcja.

      Usuń
    3. Co do czystej fikcji to bym się spierał, tym bardziej, że Kosiński twierdził, że "Malowanego ptaka" opierał na przetworzonych doświadczeniach, ale oczywiście przy konieczności zakwalifikowania powieści do kategorii prawda czy fikcja, też (?) zaliczyłbym ją do tej drugiej.

      Usuń
    4. Nie wątpię, że opierał na doświadczeniach, tyle że cudzych.;)

      Usuń
    5. Już niezależnie do tego czy byłyby to jego doświadczenia czy cudze, to nawet gdyby w połowie były prawdziwe byłby nie do pozazdroszczenia.

      Usuń
    6. Absolutnie. Na mnie ta książka zrobiła kiedyś (w klasie maturalnej dokładnie) ogromne wrażenie.

      Usuń
    7. Na mnie również, chociaż czytałem ciut później, na początku studiów.

      Usuń
  2. 1)"Powiedziałbym nawet, że cechy te spychają na drugi plan problem "malowanego ptaka" - odmieńca uważanego za Cygana (tylko na marginesie pada podejrzenie co do żydowskiego pochodzenia), który chce żyć w społeczeństwie, do którego należy, a które go odrzuca."
    2)"Aż dziw bierze, jakim cudem bezbronne "obce dziecko" mogło przetrwać w tym okrutnym świecie do chwili wyzwolenia."
    3)"Z drugiej jednak strony "Malowany ptak" epatuje, zdecydowanie ponad miarę brutalnością i erotyką, które mam wrażenie, chwilami istnieją same dla siebie."

    - podpisuję się pod tymi stwierdzeniami.
    Miałam takie same odczucia po tej lekturze. Wątek chłopca i jego wewnętrznej przemiany został gdzieś daleko, daleko w tyle, a ogrom cierpień fizycznych, jakie dane było mu przeżyć był zbyt wielki, aby przeżyć mógł. Można opisać inność, nietolerancję, ból, cierpienie, zbrodnię, okrucieństwo ludzkie w równie sugestywny sposób, a nie tak masakryczny. Tutaj jest tak, jakby miara człowieczego zła była mierzona efektywnością tortur. Nie tędy droga.

    Kiedy po jakimś czasie od lektury Kosińskiego czytałam "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochmana i spotkałam tam sytuacje podobne , jak w "Malowanym ptaku", równie okrutne, a które zdarzyły się NAPRAWDĘ - poczułam do Kosińskiego jeszcze większą odrazę. Bo on udawał. Bawił się wyobraźnią. Robił sobie jaja z cierpienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy udawał i "robił sobie jaja z cierpienia" - myślę, że ucieczka z domu i poczucie zagrożenia, które z pewnością istniało zostawia ślad - B. Wojdowski, autor "Chleba rzuconego umarłym" nigdy nie wyszedł z traumy - ale zgadzam się z Tobą, że opis okrucieństwa zastępuje refleksję. Jeśli podrapiemy palcem to z "Malowanego ptaka" schodzi politura i niewiele zostaje. Można oczywiście traktować książkę jako parabolę losów żydowskich, w oderwaniu od przeżyć Kosińskiego, ale nawet wówczas "ginie" ona przytłoczona brutalnością obrazów.

      Usuń
    2. Fakt, za mocno powiedziane, ale chyba się nie wycofam z tej oceny. Nie umiem być wyrozumiała w stosunku do tej książki.

      Usuń
    3. Oleńko, ja też nie namawiam Cię do wycofania się z Twojej oceny. Niezależnie już od tego jako oceniamy Kosińskiego i jego książkę, to trzeba przyznać, rację Kasi, że udało mu się napisać książkę rozpoznawalną i budzącą emocje a nie można wykluczyć, że taki był jego podstawowy cel :-).

      Usuń
    4. Wiem, że nie namawiasz :)
      Co do reszty - tak, trudno zaprzeczyć.

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Polecam biografię Kosińskiego: Joanna Siedlecka "Czarny Ptasior", gdzie okazuje się w jakim stopniu Kosiński zmyślał. Oczywiście czytając książkę jako obraz zła i okrucieństwa, można ją przyjąć jako powieść i pewny ogólny problem, ale autor twierdził, że faktycznie spotkały go te zdarzenia, co okazało się kłamstwem, czym skrzywdził mieszkańców wsi, w której się ukrywał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam książkę Siedleckiej - ma "demaskować" Kosińskiego ale w słowie od autora zastrzegł przecież, że "Malowany ptak" nie jest książką autobiograficzną a jedynie przetwarza i wyolbrzymia doznania, więc od tej strony "Czarny Ptasior" jest nietrafiony. Zresztą książka nawet nie udaje obiektywizmu i w założeniu ma przywalić (moim zdaniem w prymitywny sposób) autorowi, który kala krainę, która płynęła dla niego mlekiem i miodem.

      Usuń
    2. Naprawdę tak odebrałeś Ptasiora? Mnie się wydaje, że autorka nie miała takich intencji. W sytuacji, kiedy pojawia się człowiek i twierdzi, że z Kosińskim było inaczej niż sam zainteresowany twierdzi, naturalnym odruchem dziennikarza byłoby zbadanie prawdy.
      Zastrzegam, że do JK mam wiele sympatii i nie mam ciągot demaskacyjnych.;)

      Usuń
    3. Nie wiem jakie intencje miała Joanna Siedlecka ale ręce mi opadły gdy czytałem jej zarzuty (?) wobec Kosińskiego, że jako dziecko bił dziewczynkę, która go przezywała i chciał zawsze wygrywać w karty. Nie mam nic przeciwko śledzeniu losów pisarza i jego rzeczywistych doświadczeń ale byłem zaskoczony "ustawianiem" go przez autorkę. Oczywiście jej prawo ale ja akurat nie przepadam za tego typu podejściem.

      Usuń
    4. Czytałam książkę w ub. roku i nie zauważyłam "ustawiania" głównego bohatera. A że nie stworzyła laurki, to zaliczam jej na plus. Bijatyki i chęć wygrywania to chleb powszedni dzieciństwa, nie uważam, żeby zaszkodziły wizerunkowi JK. Jego skłonności do konfabulacji - to tak.;)

      Usuń
    5. Ja również te zachowania odbieram jako chleb powszedni dzieciństwa i byłem zaskoczony, że autorka zwraca na to aż taką uwagę ale potem wyjaśnia się, że miały być one (zresztą nie tylko one) antycypacją jego późniejszych zachowań. Co do konfabulacji Kosińskiego - to mamy podobne zdanie :-).

      Usuń
    6. Jeżeli konfabulował, żeby zwiększyć popularność "Malowanego...", a chyba tak było to naprawdę źle o nim świadczy. Sama książka jest do przyjęcia, jeżeli czytać ją jako ukazanie większego, uniwersalnego problemu.

      Usuń
    7. Ale Jacek Dehnel o którym niedawno rozmawialiście też konfabulował, bo chyba nie uważacie że wszystko w "Lali" jest prawdą? Szczególne podejrzenia budzi ta jego historia o jego dziewczynie. Czas pokazał, że to nie mogła być prawda, bo Dehnel i dziewczyny to wszyscy wiemy :D

      Usuń
    8. Kasiu, od strony PR-owskiej, rzeczywiście było to mistrzowskie posunięcie Kosińskiego bo osiągnął książką niewątpliwy sukces. Co do uniwersalności, to moim zdaniem, ten wymiar został przytłoczony, jak już wspominałem, erotyką i okrucieństwem.

      Usuń
    9. Anonimowy, nikt nie ma za złe autorom konfabulacji dopóki nie przedstawiają jej jako prawdy i zdanie w kwestii porządkowej, skoro są już posty dotyczące Dehnela to będę wdzięczny gdyś tam zamieszczał komentarze z nim związane.

      Usuń
  4. To chyba najbardziej brutalna książka, jaką czytałam, więc już chyba nic mnie nie zmusi do powrotu do tej literatury. Za to czytałam namolnie o samym Kosińskim, by zrozumieć, o co w nim siedziało. Niestety, tego nikt nigdy się nie dowie. Chyba na dziś mam dość Kosińskiego i ledwie zaczętą książkę Głowackiego o Kosińskim odłożyłam na czas bliżej nieokreślony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za nim też średnio przepadam. Całkiem niezłe jest "Wystarczy być" choć to podobno plagiat w stosunku do "Kariery Nikodema Dyzmy" co nie zmienia faktu, że czyta się dobrze.

      Usuń
  5. Sama przeczytałam ostatnio tę książkę po raz pierwszy i mam zgoła odmienne uczucia od Twoich. Nie wydaje mi się, żeby autor aż tak epatował erotyką. Fakt, książka ta jest brutalna, a momentami wręcz perwersyjna, ale pasowało to do jej ogólnego wydźwięku. Powieść jest przerysowana, bo nie jest zapisem wspomnień Kosińskiego, który w wielu wywiadach, jak również w posłowiu podkreśla, że "Malowany ptak" jest fikcją. Rozumiem z drugiej strony, że można mieć do tej książki zastrzeżenia, i że nie spodoba się ona każdemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie, jak cała książka rzecz gustu - jak dla mnie szczegóły gwałtów dokonywanych przez Kałmuków czy opis aktu zoofilii nie mają walorów wzbogacających literacko (ani w żaden inny sposób) powieść. A że motywy erotyczne w różnych konfiguracjach przewijają się przez całą książkę stąd też i moja opinia na temat epatowania nią.

      Usuń
  6. Gorąca i obfita dyskusja, która rozgorzała na temat tej książki po Twojej recenzji, zachęca mnie coraz bardziej, by po nią sięgnąć. Na razie nie mam na jej temat nic do powiedzenia, poza tym, że wydaje się pociągająca. Poczucie wyobcowania, ksenofobia - ciekawe zagadnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weź tylko poprawkę, że to poczucie wyobcowania i ksenofobia w "Malowanym ptaku" jest skarykaturyzowane więc pod tym względem to mało wiarygodna książka ale przeczytać nie zaszkodzi :-).

      Usuń